Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pokory...Boze! - pokory mnie naucz,


bo inaczej - pogryze, pokopie i zeklne wszytskich i wszytsko!


Rano, otrzymuje telefon od  rodziny, z ponagleniem,zebym sie pospieszyla z tymi badaniami, bo choroba sie poszerza straszliwie! Coz ja jeszcze moge uczynic? Pogryzsc kable urzednikowgo  komputera, zeby w koncu zauwazyl istote sprawy?
  W takiej sytuacji...Boze, zeby nie zapomniec o Tobie, bo tylko Ty to mozesz zmienic!
 Poganiam  Dzieci do szkoly, spiesznie dopijajac litrowa zawartosc butelki (woda, tylko woda), by za godzine byc w laboratorium(?) i na ultrasonografie ...ooops! Pomylilam sie o jeden dzien...Przyszlam za wczesnie !No, coz, pecherz pelen wody, ale jeszcze moge utrzymac...Tylko do laboratorium , a potem do..
W laboratorium zagajam pracownice , czy moglabym zrobic takie badanie na  wstepne dopasowanie do szpiku kostnego (transplant). Ona, zwyczajnie mi odpowiada, zebym przyniosla skierowanie od lekarza, to moga mi to zrobic od reki, i tylko czekanie na wyniki nam pozostanie. To  do jakiej , ciezkiej zarazy - ja wciaz czekam na zrobienie takiego badania w jakims wieeelkim szpitalu, pod egida jakiejs  Wielkiej szefowej , jakiegos wielkiego departamentu? O, teraz sie zajarzylam!!! Wypadam z laboratorium, deszcz leje, jakby chmura sie zerwala, i pedze  do takiego lekarza, co to przyjmuje "wprost z ulicy", bez koniecznosci wczesniejszego umowiania sie...Czekanie, godzina i pol-conajmiej! Coz. Tylko modlic sie! Aha! Naprzeciw - piekny kosciol , do ktorego -zazwyczaj-nie mam okazji(raczej - czasu) zajsc - nagle staje sie schronieniem przed deszczem, przed zloscia na innych, przed zalem, przed strachem, pred wszytskim i wszystkimi, a przede wszytskim - przed wlasnymi grzechami i wyrzytami sumienia z ich powodu...
  Po godzinie (wlasnie "trafilam" na msze pogrzebowa, ktora uswaidomila mnie o marnosci wszytskiego tego, o co zabiegam...) pobytu w kosciele - ide do lekarza. Szkoda gadac! Lekarka slabo mowi po angielsku i jest tak roztrzepana, ze sama musze Jej podpowiadac, co i jak  ma napisac na skierowaniu  do laboratorium...Nie wazne, byleby dala mi to skierowanie na badanie, to moge Jej nawet dac pare lekcji - jesli juz nie angielskiego - to z pewnoscia - lekcji dobrych manier!Ale, ze wierze w Jej dobre checi - to obiecuje sobie pomodlic sie za Nia..Nie zaszkodzi!
  Spogladam na zegarek, kurcze!-pozno! A ja przeciez obiecalam Dzieciom lunch do szkoly na cieplo! Wpadam po drodze do jakies fast-foodu, zgarniam cieple dwa dania, i w droge Panie!
 Ok, Corcia - czekala, odebrala swoja porcja, a Synek? Zdecydowal sie  pobiec do domu, bo glod zoladka Go pogonil! Ok, wciaz (nie "odlana" z porannego zlopania wody) obciazona z pecherzem pelnym plynu - pedze do laboratorium,by juz byc pietnastu minutach - po pobraniu krwi. Upewniam sie, czy , aby to wlasciwe badanie zrobiono - i  ide juz do domu..Nie, jeszcze nie! Pod drodze zachodze do Apteki, by sie upewnic , czy kompania ubezpieczeniowa pokryje mi srodek leczniczy, ktory moze uzyty byc w dwojaki sposob, ale tego tematu juz nie bede rozwijala,bo strace watek...
   Jestem w domu, bo wielkim sniadaniu, pisze co dzisiaj przezylam, a wlasnie dzwoni do mnie Pani Onkolog, z zapytaniem, kto mnie do Niej skierowal, bez powodu? Jak to, bez powodu? No, bo ja nie mam raka, wiec nie moge byc pacjentka! A skierowanie na badanie krwi, moglam uzyskac od lekarza, ktory widzial mnie w ostatnia sobote, i przeslac rezultaty do Polski!!! Ok, trzymajcie mnie, bo padne!

   W kosciele, w ktorego niszy sie dzisiaj zatrzymalam, stal krzyz z postacia Chrystusa ukrzyzowanego.Niezwykle w tym bylo, to ze rozmiarem ten krzyz(oparty o ziemie) nie przewyzszal mnie wzrostem .Stalam tak "ramie w ramie" z tym cierpiacym Chrystusem...Co to za uczucie!  Nie da sie opowiedziec! Tak Wielki, a stoi kolo mnie, i nie przewyzsza mnie swoim wzrostem..Taka w Nim Pokora....
  • magdast

    magdast

    20 czerwca 2010, 21:55

    ...zajrzałam jeszcze raz , wiesz wszystko co piszesz jest takie ...platyczne...nie wiem skąd mi to słowo wpadło ..ale tak to poczułam ;-)

  • magdast

    magdast

    16 czerwca 2010, 21:26

    piękny wpis...Krysiu,musi się udać...

  • madame25

    madame25

    16 czerwca 2010, 19:56

    "Bóg bowiem nie jest Bogiem umarłych lecz żywych" - Łk 20,38 A Pan Jezus prwadziwie zmartwychwstal!!!!! Smutne jest to ze ludzie wciaz wieszaja go na krzyzu, zupelnie nie zdajac sobie sprawy jak wielka miloscia nas obdazyl i ze jest przy nas, wystarczy tylko sie pomodlic...