Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Piaty dzien bez M****


Slonko, balam sie i przeczucia sie spelnily! Otrzymalismy od Ciebie list, ale on byl juz kropla wypelniajaca czare bolesnych wypadkow...Zaslonie Cie przed nimi, Ty masz swoj problem, bo tesknota za domem, mama., tata, Sandy...Rozumiem, ja przeciez juz widze, ze przejelas genetycznie -spory ciezar mojego charakteru, ktorego czastka jest przywiazanie sie do jednego miejsca, ludzi, sytuacji....
  No, coz, gdy ja bede pracowala, Ty bedziesz w drodze powrotnej do domu...Szkoda, ze nie uda sie Tobie wytrwac do konca turnusu.Bo, jak juz sie "zakotwiczysz" w domu, jedyne, co Ci zostanie w pamieci-to ogrom przygod, i...zal, ze ucielas w polowie te piekna przygode!  No, ale...Ja Cie przywitam  pelnym sercem radosci! Tego musisz byc pewna! Zadnych wyrzutow, ale pozniej , wrocimy do analizy calego tam pobytu, by w przyszlosci uniknac problemow.
  Zaraz, na drugi dzien po Twoim powrocie - ja musze ruszyc w droge ..w najtrudniejsza-dotychczas podroz. Potem - powrot, i za dwa dni - pewnie juz z Toba - druga - nie mniej trudna podroz...Boze...Nie bede mogla pomoc Twojej  Cioci, nie pasuje moj szpik kostny...z reszta, nic juz nie pasuje...A Ludzie mowia, ze Nadzieja  umiera ostatnia!