Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ludzie mnie zaskakuja,


bo coraz czesciej slysze pytanie: "czy lubisz swoja prace?" Dlaczego mnie w ogole o to pytaja? Tak! Szybko, zdecydowanie odpowiadam, i nie ma w tym stwierdzeniu nawet krzty klamstwa! Co sprawia, ze z naburmuszonej (zbyt wczesnym rankiem - obudzonej Krychy ) do pokoju Pacjenta- wchodzi usmiechnieta cala geba - Krysia? Nie wiem, sama sobie zadaje to pytanie...Co sprawia, ze jestem jak "nakrecona"?, Pytam sie kazdego z osobna o samopoczucie, zaraz dorzucajac jakas dowcipna riposte (wciaz walczac z wlasna niedoskonalascia jezyka Tu -bylcow), i patrze, jak Ludziska dziwia sie mojemu zasobowi energii!A ja ciagne swoje monologi w dlugie historie, tak , ze Pacjenci (pewnikiem) maja juz dosyc! Co jest grane? No bo jak mozna byc zadowolonym z pracy, ktora wykonuje? Otoz, zeby nie bylo niedomowien: ja sprzatam.Sprzatm w szpitalu. Moj staly rewir, to oddzial transplantow(w soboty i niedziele), a w pozostale dni - gdy mnie potrzebuje szpital - najczesciej - rejony "urzedowe". A wiec mam "klub gimnastyczny" za darmo! Ba! Malo tego! Jeszcze mi do tego placa i to jak placa! A ja jeszcze naduzywam dobroci calej sytuacji, i praktykuje moj angielski kiedy i jak  - tylko moge! I mowie wprost o tym Pacjentom, wiec toleruja moje gadulstwo. Nie powiem, niektorych Chorych to musze naprawde "rozkrecac", bo swiezo po operacji - nie sa nazbyt rozmowni.Wiec wybaczajac Im milczenie w stanie polsennosci morfinowej - szybko nadrabiam zaleglosci, by wydobyc od Nich cos wiecej, niz Ich stan fizjologiczny. W wiekszosci - udaje mi sie "rozkrecic" Chorych, i potem, juz sami rozwijaja temat. Sa jednak przypadki, z ktorymi nie dalam sobie rady, i one stanowia o mojej "klesce". Jeden taki szczegolny przypadek. Starszy Pan, lezy juz od miesiecy. Byl nawet czas, iz wydawal mi sie Odchodzacym z tego swiata. Mialam jakis ogromny opor do rozpoczecia z Nim rozmowy. Z reszta, On  sam nic nie mowil. Lezal dniami, nocami, miesiacami,  a mnie, jakby cos od srodka kurczylo, i nie umialam z siebie wydobyc slowa, by choc "jednostronnie" porozmawiac. Owszem, bedac w jego pokoju, wykonujac - co do mnie nalezy -  szeptalam cicho pacierze, ale czulam wewnetrznie - ze to za malo! Wynalazlam wiec metode innego, blizszego kontaktu. Otoz, przed wyjsciem z pokoju, przechodzac kolo lozka Chorego, staralam sie choc lekko dotknac Jego czubkow palcow (szczelnie okrytych, bo starszy pan ciagle trzasl sie z zimna). Tak na pozegnanie, zeby wiedzial, ze nie jest "tylko lezacym, nic nie znaczacym  - Chorym"...Ale, to wszytsko, na co sie zdobylam. Az, pewnego razu, nie zobaczylam w pokoju Starszego pana.Przeniesiony na skrzydlo B, nie "meczy" mnie moralnie z powodu braku odwagi do przelamania swoich wewnetrznych oporow.Pytanie tylko, na jak dlugo? Skrzydlo B, na ktorym obecnie Starszy Pan lezy, jest o ddalone o pare krokow od mojego, wiec wiem, ze wyrzuty sumienia nie ustana. Musze cos wymyslec, chyba juz wiem co....
  • babbi55

    babbi55

    13 października 2007, 23:14

    Może wróć do nas??? Pozdrówka!!!!

  • anakow

    anakow

    9 października 2007, 13:42

    bynajmniej nie cieszę się z nadmiarów..ale z powrotu napewno :-) pozdrawiam cię krysiu

  • inkat

    inkat

    8 października 2007, 13:32

    gdzie jesteś?

  • wodzirejka

    wodzirejka

    27 września 2007, 21:52

    gdzie jesteś??

  • anakow

    anakow

    23 września 2007, 10:35

    pewnie bidulo też tak nie masz czasu na nic jak ja... zmęczona jestem..nie potrafię zyć tak " w biegu"...pasowałoby sobie uśiąsc i zastanowić się nad tym wszystkim... pozdrawiam Cię mocno Krysiu

  • magdast

    magdast

    17 września 2007, 22:41

    Krysiu ja k wchodze "do twojego domku" to jakies takie ciepelko mnie ogarnia* spij dobrze

  • iJune

    iJune

    11 września 2007, 17:52

    Dziękuję za słowa otuchy, i życze powodzenia :)

  • babbi55

    babbi55

    11 września 2007, 16:51

    Wiem coś o tym. Pozdrawiam!!!

  • ako5

    ako5

    11 września 2007, 11:57

    ja mysle ,że wlasnie to że rozmawiasz z pacjentam,i, pytasz jak sie czuja , to bardzo wazny element terapii. szkoda,ze lekarze o tym nie pamietaja:) Fajnie,ze lubisz swoja prace:) Pozdrawiam Ala

  • pinapoppies

    pinapoppies

    11 września 2007, 00:30

    jakże miło poczytać takie miłe słowa:) optymizm, optymizm. BUZIAKI!:*

  • iJune

    iJune

    10 września 2007, 17:01

    Każdy ma swój sens życia i każdy powinien robić to co się lubi:) Ma Pani szczęście, że mogła Pani zrealizować swoje ambicje:) Pozdrawiam

  • tristania

    tristania

    10 września 2007, 17:00

    pozdrowie pozdrowie.. swoja droga cholernie ciezko takim gadulom na swiecie xD

  • tristania

    tristania

    10 września 2007, 16:54

    ile razy bylam w szpitalu zawsze brakowao mi takiej "pani Krysi" :) takiej Pani co to milym sowe szepnie cos codziennie.. z ktora choc przez moment mozna porozmawiac o takim zwyklym codziennym dniu... a ze ja gadatliwa jestem bardzo to tez zawsze lezac tam umieralam z braku rozum (pomijam te o chorobam z innymi pacjentkami)

  • moniakmc

    moniakmc

    10 września 2007, 16:47

    jesteś niesamowita, chylę czoła.