Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No i napisze pare slow...
11 kwietnia 2006
Wspominalam w poprzednim odcinku pamietniczka, ze ominelo mnie mycie okien, bo Maz za mnie to uczynil...A , jednak, w mysl przyslowia"co ma wisiec..." - milalam mycie okien wczoraj, u pani Sonii! Coz bylo robic! wzielam sie nawet szybko za nie, zeby "najgorsze" miec za soba , a reszta to jak zawze...Za nim sie wzielam za cokolwiek, wypilysmy cherbate, parzona po "staropolsku", w szklance ustawionej na szklanym spodeczku! To chyba ostatnie miejsce na swiecie, gdzie jeszcze tak podaja cherbate! A, ze ja mam biurowe wspomnienia z Polski, to mile nawiazuje do nich w praktyce, przynajmiej raz w tygodniu...Nie wiem jak juz sie mam wybraniac od jedzenia u pani Sonii! Od samego przekroczenia progu-juz czycha na mnie jedzonko! Zeby bylo trudniej odmowic, jedzonko jest przepyszne! Ale, liczy sie dobroc, wiec nie odmawiam, a jak bede chciala podietowac, to w domu zawsze mam do tego okazje, prawda? No i pogadalysmy sobie...Tym razem , pani Sonia wspominala, jak ktoregos dnia , cichcem , udala sie do kosciola katolickiego(czy ja Wam wspominalam, ze panii Sonia jest Zydowka?), a byl to dla Niej wtedy nie-lada wyczyn, bo Ona pochodzila z bardzo religijnie-ortodoksyjnej , chasydzkiej rodziny! Ale, dziecieca ciekawosc byla silniejsza, tym bardziej, ze miala wokol siebie duzo polskich kolezanek , katoliczek! No,i co? Kosciol sie nie zawlail, nikt jej na tym nie przylapal( a w tamtych czasach, to roznie moglo byc z tkim przylapaniem Zydowki w katolickim kosciele!)A dzisiaj? Dzisiaj , to inne czasy...Pani Sonia sama nie jest tak bardzo religijna, jak niegdys Jej Rodzice, cos tam dla tradycji przechowuje w swietowaniu wazniejszych Zydowskich swiat, ale nie tak scisle, i nie do konca...Bo, bycie religijnym Zydem, to troche zlozona sprawa. Zydowska religia jest scisle polaczona z kultura, do tego stopnia, ze bycie Zydem , okresla sie przez przynaleznosc religijna-bardziej- niz terytorialna.Kultura i historia narodu zydowskiego to glownie religia, a raczej -historia religii-i uczestnictwa Narodu Wybranego w tejeze...Ale, to troche zlozone, wiec sie nie bede nad tym rozwodzila. W kazdym badz razie, pogadalysmy sobie o spojrzeniu na zagadnienie Boga w zyciu kazdej z nas...No nie roznimy sie wiele w tym zapatrywaniu.A w ogole, to pani Sonia zaczela mowic o "naszym Papiezu", ktorego wprost ubostwiala!I gdy widywala Jego twarz w telewzji, to miala nie jeden raz ochote Go pocalowac, bo-jak zaznaczala-takiej madrasci na swiecie nie uswaidczysz u wielu ludzi!Nie powiem, zebym sie nie zgodzila z Nia w tym szczegole!Opuszczajac dom pani Sonii, zyczylam Jej radosnych Swiat Passover(Pascha), a Ona mnie - radosnych Swiat Wielkiej Nocy, ktore to swieta "jakby sie wrosly historycznie", i swietujemy je w tym samym czasie, bo to przeciez wynika z logicznego ukladu kalendarzowego...No, i taki byl ten miniony dzien u pani Sonii. Wrocilam do domu, szczesliwa, ze "cos zrobilam", poza domem...Oderwalam sie od codziennych zajec, a w drodze do i z pracy, poczytalam to i owo...Dzien byl spedzony rzeczywiscie "tresciwie!".Oby takich wiecej dni...
tomasia
13 kwietnia 2006, 09:25wpadłam do Ciebie powiezieć, że już się mogę doczekać momentu jak mi Fasolka dokopie :) a teraz o mało zapomniałabym o tym napisać, zauroczona opowieścią o Pani Soni :) Nie wiem kim Ona dla ciebie jest, ale to cudownie, że można z kimś takim wypić herbatę a nawet umyć mu okna :))) buziaki dla Ciebie i Pani Soni
Powiot
12 kwietnia 2006, 22:27jest czytaćo Twoich wizytach u Pani Soni- zazdroszczę Ci ich.Wiesz, ostatnio spotkałam się z czymś ,co bardzo mnie poruszyło.Niby związku z Panią Sonią nie ma, ale mnie sięto skojarzyło.Mama moja ma znajomą,którą dobrze znam,kobietę w tej chwili 82 letnią.Jest to przeurocza osoba,wdowa bezdzietna, inteligentna, wykształcona, oczytana, pisząca od lat piękne wiersze (wydała nawet tomik poezji),malująca pięknie, tkająca gobeliny.Ostatnio podupada na zdrowiu, co w jej wieku nie jest specjalnie dziwne.Mama ją odwiedza na zmianę w szpitalu i w domu.Z ostatniego pobytu pani Ireny w szpitalu przywiozła mi Mama kartę informacyjną(po łacinie)do przetłumaczenia.Myślałam,że mnie wściekłość rozsadzi, gdy przeczytałam główne rozpoznanie:demencja starcza,potem miażdżyca uogólniona,starcze zaburzenia pamięci, a na końcu dopiero tętniak aorty brzusznej i nadciśnienie.Mój Boże-zakichany doktor mógłby się od tej kobiety historii,sztuki,literatury i najważniejsze(!!!)kultury uczyć!A wszystko dlatego,że ona dokładnie pytała o swój stan i nie zadawałala się ogólnikami, a na zwrot"niech sie babcia nie martwi"- odpowiedziała: nie jestem babcią pana doktora!No to się zemścił mały, podly człowieczek i wystawił jej ta etykietkę-otępiałej staruszki.Skąd w ludziach taka podłość?Czemu zamiast pochylić czoło z szacunkiem nad czyimś pięknym,mądrym życiem szydzą?Nie zdają sobie sprawy,że młodość taka ulotna, nietrwała...
anakow
12 kwietnia 2006, 21:20fajnie sie dziś czułam wsunełam sobie dwie krótkie małe laseczki kabanosku jakies chrupkie z serem żótym..nie jadłam go 3miesiące..kawałeczke pybki po grecku..twarożek..poszłam na fitnes..zrobiło mi się słabo...lada moment a czułam, ze zemdleję...albo przed okresem albo jestem w ciąży..ten stan jest mi całkiem obcy i nie wiem jak go sobie tłumaczyć..aże się instruktrka przestarszyła
Bozka1
12 kwietnia 2006, 20:48za kolejne opowieści o Pani Soni. To bardzo interesująca kobieta. Życie nauczyło jej mądrości, której nam często brakuje. Zycz jej ode mnie przy okazji wszystkiego dobrego, Tobie tez zyczę samych wspaniałości.
mariolkag
12 kwietnia 2006, 19:01ja nigdzie nie odchodze :))Znikam znaczy się chudnę w oczach hehehe. A teraz znikam do pracy na nocną zmianę.Do nastepnego razu!!Pa,pa.
Muka
12 kwietnia 2006, 13:14Krysiu, przeleciałam pobieznie Twoje zapiski.... Opowieści o Pani Soni sa bardzo poruszające i wciągające. :D Wpadłam tylko podziękowac za Twoją pamięć i zostawiam do siebie kontakt w moim pamietniku przez jakiś czas :D Przepraszam, ale naprawde nie mam teraz czasu na cokolwiek.... Całuję gorąco :D
mariolkag
12 kwietnia 2006, 11:46Ryjek się śmieje jak czyta się opowieści pani Krysi zza oceanu:))Czasem trudno uwierzyć, że to się dzieje tu i teraz:))Trzeba przyznać,że internet to niezły wehikuł do przemieszczania w czasie i przestrzeni:))
wodzirejka
12 kwietnia 2006, 07:54tobardzo ciekawe jest to co piszesz Krysiu... i jeszcze wspominasz naszego Ojca Kochanego. Właśnie w "Jego sprawie" do Ciebie się wybrałam. Obiecałam powiadomić Cię jak znajdę moją fotkę z Janem Pawłem II, z mojego z Nim spotkania. Znalazłam w środku nocy, teraz wkleiłam i możesz ją sobie zobzczyć :o)) Pozdrawiam Cie mocno!!! Papa
Jagakar
11 kwietnia 2006, 22:22że masz kontakt z tak ciekawą osobą. Ja lubię rozmowy ze starszymi ludzmi, te barwne wspomnienia, otwartość na świat, mądrość życiowa. Przecież to często młode dusze uwięzione w starych, niedołężnych ciałach. Ps. Nie pamiętam kiedy mój mąż ostatnio mył okna! Pozdrowionka!
kasiatatry
11 kwietnia 2006, 20:23ale zes sie rozpisała :) gratuluje zaparcia co do okien, bo moje.. hmm jeszcze czekaja :)