Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Tak dlugo juz nic nie wpisalam mojemu
pamietniczkowi...


Ale, jak to nieraz w zyciu bywa...sama proza zycia..Zdawalam co tydzien "sprawozdanie" z bycia u Pani Sonii, ale od jakis trzech tygodni jakos nie mam ochoty streszczac tego co tam u Niej widze...Wlasnie, od jakis trzech tygodni -pani Sonia na powitanie nie moze nawet wysilic sie na usmiech, tak Ja przywalaja problemy dnia codziennego!Z tygodnia na tydzien , kurczy sie ta mala , drobna Osobka...Dochodzi nawet do Jej poplakiwania w mojej obecnosci! Problemy przerastaja Ja i Jej skolatane nerwy, i obawiam sie , ze ktoregos dnia ...juz zabraknie panii Sonii, Jej usmiechu (bynajmniej mysle o Niej jako o zrodle mojego dochodu...badzmy szczerzy-tylko raz w tygodniu!) O dziwo!-to ja ostatnio jestem ta podnoszaca na duchu!Chyba sie starzeje , i to z uwazglednieniem poczucia przemijania, bo zaczynam cenic kazdy dzien zycia mi dany , i wszytsko co sie w nim zdarza, nawet jesli nie jest to mile doswiadczenie, mniej boli, a wiecej uczy...A Pani Sonia? Swiadoma coraz bardziej swoich odplywajacych dni( teoretycznie-kazdemu , co dzien, mozna przypomniec, ze przemija!), martwi sie o swojego chorego syna, ktory coraz to nowymi problemami usciela zycie swej matce, i to w cale nieswaidomy sposob.Widze, ze owszem, pieniadze, ktore posiada pani Sonia, pomagaja w procesie "latania" tych problemow, ale to dopoty, dopoki jest ktos, kto to kontroluje, zawiaduje...A czas plynie...Och, czemu ja tak "smetnie" pisze ostatnimi czasy? Nie powiem, sa i wesole dni w moim zyciu, wlasciwie, to chyba okresle je bardziej , jako radosne, a ta radosc wyplywa ze stanu swiadomosci, ze dane mi jest wiele:a to zdrowie dzieci, a to dobro meza, ktory jest przy mnie, a to ja, sama obdarzona (jak trudno mi to o sobie napisac!0 paroma widocznymi przymiotami(do, ktorych zaliczam zgubionych dziesiec kilosow!)...Jest , jest duzo do radosci...i moja "lalka"Boleslawa Prusa, ktorej piekno dopiero odkrywam, i tyle jeszcze pieknych rzeczy prze demna!Jest po co zyc! Czy zdaze przed finalna Godzina ? Spruboje!
  • anakow

    anakow

    24 maja 2006, 08:44

    w sercu czuję, ze coś złego się stanie....i że go nie uchronię

  • anakow

    anakow

    24 maja 2006, 08:43

    czemu nic nie mówisz? Ja Ci zawracam głowę pierdołkami...a Ty masz, Skarbie, takie problemy...przepraszam..odkąd mam Cie na GG rzado tu zaglądam..ale to się zmieni..obiecywuję..i przepraszam Cię Krysiu..Mam nadzieje, ze z bratem ustabilizowała się sytuacja...i ja potrzebuję modlitwy o mojego syna...poniewaz urosdził się 13ego maja w dniu Matki Boskiej fatimskiej to Jej oddaję jego życie..to co sie dzieje przekracza wszelkie możliwości...Wczoraj Dominik otworzył sam okno...ale siedząc na parapecie przy otwarciu okno go zepchnęło...Nie mogę przestać mysleć co mogło się wydarzyc...ale wiem, ze to nie moja wina..Dominik mnie nie słucha...i jak tylko słyszy, ze puszczam wodę do mycia naczyń wymyśla różne niestworzone pomysły..często balansując na krawędzi życia i smierci...nie interesuje go aby siedzieć koło mnie...OH, chcialabym aby Dominik zył...tylko tyle..a mam bardzo złe przeczucia

  • Powiot

    Powiot

    23 maja 2006, 23:11

    Smutne to, co mi napisałaś, ale nikt nigdy nie zapeniał nas,że życie ma być radosne.Te małe radości, które nam sie trafiają- to taka sól w potrawie.....Pozdrawiam cieplutko, smutno mi, bo im człowiek więcej od ludzi dowiaduje się- tym bardziej czuje się bezradny.

  • Bozka1

    Bozka1

    23 maja 2006, 17:46

    najczęściej mobilizuja nas do pisania. Łatwiej sobie wtedy z nimi poradzić. Ale Ty masz wiele włąsnie tych miłych, ciepłych i radosnych. I na nich sie skup. Dodadza Ci siły! Pozdrawiam!

  • roxy1

    roxy1

    22 maja 2006, 22:05

    ja kiedys bardzo dawno temu, kiedy na pewno wiek nie upoważniał mnie do takich rozważań postanowiłam czerpac z zycia co tylko sie da, poniewaz zycie ma sie tylko jedno i niestety to co po nas pozostaje w dosłownym tego słowa znaczeniu nie warte jest " funta kłaków" więc trzeba zrobic cos co po nas pozostanie a zyc tak abysmy niczego nie załowali i mieli co wspominac na starość o ile ta starość przyjdzie bo sama wiesz, że nikt nie zna dnia ani godziny. A co do znajomych to ja ich lubie i nawet spodobał mi sie ten pomysł wspólnego wyjazdu tylko nie wiem dlaczego ludzie tak sami sobie utrudniaja życie i jeszcze wciagaja w swoje sprawy, ktore tak na marginesie wogóle nas nie interesują, gdyż uwazam że sa bardzo intymne, w sumie obcych ludzi. Ja nie umiem sie zachowac w takich sytuacjach, bo z nią nie da sie pogadac gdyz to pani z gatunku " wszystko wiem lepiej" i ona kompletnie nie słucha co kto do niej mówi i z niczyim zdaniem sie nie liczy. Natomiast jego oboje z Darkiem bardzo lubimy bo jest niezwykle przyjacielska, ciepłą osobą, przez nia nie ma żadnych znajomych i tylko na nas może liczyc. Więc sama rozumiesz, że to nie prosta sprawa.

  • stellabella

    stellabella

    22 maja 2006, 19:03

    Bierz z zycia ile sie da ,wzruszeń,miłości, uśmiechów radości i szczęścia,bo tylko to tak naprawdę zostaje z nami na zawsze.