Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie omieszkali jednak...


zmienic cyferki.... No, juz wiem, od dzisiaj - przez kolejny rok - kroczyla bedzie przez caly rok - nowa cyferka:czterdziestka piatka. O, to juz powazny numer! I nie wiem, jakby optymistyczna byc - to raczej pewne - drugiej takiej poloweczki juz nie doczekam...Gen dlugowiecznosci raczej nie dotyczy mojej rodziny, za to pare powiklan zdrowotnych, ktore moga skomplikowac pozniejsze lata zycia - owszem, moga sie pojawic. Nie wazne! Jezus pouczal swoich Sluchaczy: "niech sie dzien jutrzejszy sam o siebie troszczy!"
A wiec, dopijam z kielicha resztki wina, i dziekuje Bogu za to , ze wogole dozylam tych lat! Moglam przeciez roznie skonczyc, albo , wogole moglam  nie "zaczac" ! I mowie o tym bardzo swiadomie, i z szacunkiem dla swojej Mamy, ktora majac nasz juz tak liczna Dziatwe - przyjela i mie na ten swiat, zeby bylo wiecej pracy dla Niej, to narodzilam sie w parze z Bratem Blizniakiem (prawdziwy gentelman - przepuscil mnie pierwsza na ten swiat, co dzisiaj odczytywuje jako meskie wyrachowanie, ale Mu tego nie powiem, bo ma zycie bardzo  skomplikowane Braciszek, i po co Mu ten bol?)
  Czegoz to ja sie dorobilam  w tym zyciu? Ano, i wiele, i nie wiele, zalezy jak na to spojrzec. Ogolnie - to jestem szczesliwa, chyba  - nawet bardzo - momentami...I swoj wywod opieram nie tylko na podstawie swiadomosci, ze Inni maj gorzej, choc - nie powiem - takie porownanie jest bardzo logiczne i dostarcza bardzo wielu dowodow na moja uprzywilejowana pozycje w swiecie, ale rowniez, gdy siedzac sama w domu, pijac kawe i rozmyslajac nad tym i owym - umiem tesknic, kochac, plakac, smiac sie, czyli posiadam odruchy Istoty zyjacej, za co Bogu niech beda dzieki!