Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Cudow...ciag dalszy....
13 czerwca 2006
No i jak tu nie napisac o tym zdarzeniu jako o cudzie? Ocencie sami...Otoz, wychodzac po Corke do szkoly, juz rozmyslalam, jak to bedzie z ulubionym rosolkiem dla dzieci,ktory wczesniej ugotowalam.Tylko, tak jakos "wyszlo", ze brakowalo mi ulubionego przez dzieci makaronu muszelki! Innego byc nie moze, bo rosol nie bedzie smakowal! Malo juz czasu zostalo, by udac sie do sklepu, ktory polozony jest jakies dwadziescia minut(bardzo!) szybkiego marszu. Hmm, dobrze byloby sobie taki marsz urzadzic, gdyby nie jednak dodatkowe zajecia, z ktorymi jestem do "tylu!".Rozmyslajac tak, zbiegam po schodach (to chyba ostatnio-jedyna forma cwiczen!), az zchodzac do lobby widze....no wlasnie! Poukladane przez kogos produkty do "wziecia", bo ktos sprzatajac swoje szafki zauwazyl, ze owe produkty zajmuja miejsce w szafce kuchennej, a ktos inny moze zuzytkowac je na swoje potrzeby. No, i jak juz sie domyslacie, wsrod produktow do wziecia, znalazla sie paczaka (oczywiscie , nie otwartego!) makaronu muszelki!I tak oto, na moich oczach splenil sie cud, o kalibrze, ktorego nawet nie wspomne! Ze to cud, nawet nie watpie! Tylko pomyslec, ile zbieznosci w czasie i przestrzeni , by ten wlasnie makaron znalazl sie w garnku , na mojej kuchni! Dla mnie, to niewatpliwie cud, a dla Was? Byc moze, zdarzenie takiego kalibru nie zasluguje na miano cudu, ale wedlug moich wierzen, cuda, jesli male - a nie postrzegane, nawet gdyby objawily sie wielkim zasiegiem-zawsze beda tlumaczone jako "niezbadane sily natury", ktorym to nauka nie dala wlasciwej definicji,tlumaczac sie tylko kwestia czasu.
No i znowu filozofia w wydaniu "podworkowym", ale coz, nie obdarzona zostalam medrca szkielkiem, a jako typowa kobieta, wiecej "odczuwam" nizli rozstrzygam, wiec juz tak ta "moja podworkowa filozofia" ciagnie sie za mna, jak cien o piatej w poludnie...Niech i tak bedzie....
stellabella
14 czerwca 2006, 17:13Krystynko-wiara taka jak Twoja może góry przenosić!pozdrawiam serdecznie.
anakow
14 czerwca 2006, 15:15zaglądałam i zostawiam swój ślad w postaci uśmiechu dla ciebie :-)
julka111
14 czerwca 2006, 14:09dla mnie nawet takie małe zdarzenia,niecodzienne też są cudami...
Muka
14 czerwca 2006, 13:21a ja uwielbiam tak jak ty zatrzymac sie nad takimi malymi "cudami" :D
anakow
14 czerwca 2006, 07:38nie jest ci za dobrze...mnie tak nic po drodze nie lezy..wszystko muszę sobie wychodzić.
anakow
14 czerwca 2006, 07:37a ja mam pytanie..czy do ciebie dochodzą moje wypociny?...bo sie nie odzywasz a ja zostawiam ci newsy na gg...dziękuję za odwiedzinki
wiola250904
13 czerwca 2006, 20:51aha ,sorki nie wiedzialam
malda
13 czerwca 2006, 20:50?? To naprawdę fajne, gdy dostrzega się takie drobne "zrządzenia losu". Ja naprawdę wierzę, że coś nami i tym co nas otacza w życiu, kieruje.:) Bóg, nie Bóg, nie wiem...ale coś... :) Lubię czytac co piszesz. Jak tylko odnotuję jakiś cud w moim życiu, to nie omieszkam go odnotowac :) <br> Pozdrawiam bardzo ciepło.
wiola250904
13 czerwca 2006, 20:47dziekuje ci bardzo ale u mnie ten zastoj jst cholernie dlugi i zlosliwy,sama wizisz,ty od marca shudlas tyle kg a ja co?klapa,al sie nie poddaje i walcze,zobaczymy,a moze si uda.A obie zyc powodzonka w dalszj walce,napewno ci sie uda