Wlasnie poznalam Bozenke, sprzatalam pokoj, zauwazylam polskie nazwisko pacjenta - to Jej maz...Lezy w goraczce, trzesie sie jak osika. Przywiezli Go tutaj wczoraj, bo po wcale nie dlugim oczekiwaniu - znalezli pasujaca watrobe do transplacji! Jakaz radosc! Wszytsko przez noc przygotowane, organ Dawcy-wciaz w drode operacyjnego odzysku, az tu masz! Pawel dostal wysokiej goraczki! Wiec cala operacja przeszczepu - wstrzymana! Boze Drogi! naprzod z Bazena uknulysmy teorie, ze to goraczka z powodu podekscytowania calym zajsciem...Ale, lekarze obalili nasza teorie..(no, coz, sprzataczka powinna robic co do niej nalezy, a nie zajmowac sie ustalaniem przyczyn goraczki...) Taka chec uleczenia kazdego za wszelka cene latwymi diagnozami - to typowa chec uratowania nadzeji, a tu minmuty plyna, a czas dziala na niekorzysc przygotowanej juz watroby...Organ nie moze za dlugo "czekac", ma swoj termin "przydatnosci do uzycia", a goraczka Pawlowi nie ustepuje!
Prynioslam Bozence mocna, czarna cherbate, dolozylam kawal ciasta - niech sie kobieta wzmocni, bo ktos tu musi byc silny, a ja? dalej ide sprzatc.... W koncu - po to tu jestem...
magdast
18 października 2008, 20:57oj nie tylko... wiesz ..tak sobie wyobraziłam takiego aniołka..z miotłą heheh..i jeszcze miał aureolę