Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jutro zadzwonie do Jacka,


Dowiem sie przy okazji co z Jimem.Ale, tez, i wezme sie zaalatwienie pewnej sprawy...Wciaz nie wiem, czy dobrze robie, ale nic oficjalnie napisac nie moge, wiec tak to wyglada tajemniczo...Waga? Ano, stoi, ale cos sie chyba rusza z "przemialem" pokarmu, bo czesciej bywam w toalecie (ostatnio-co 4-5 dni, wiec sami widzicie...)A w domu? Wallka z Corka o kazdy dzien pracy domowej, co ja z Nia mam? W dodatku podwedzila koledze olowek, co mnie zalamalo! Do tego wszytskiego - dorabia teorie niomal filozoficzne!Glupia to Ona nie jest, tym bardziej trudniej mi z Nia walczyc o zmiane zlych nawykow. O reszcie nie wspominam.Szkoda tylko, ze spalil na panewce plan wyjazdu na poludnie, tak bardzo tego potrzebowalismy! Zwlaszcza moj Maz, juz jest bardzo, bardzo przepracowany....