Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zcielo mnie znog!


Uwazalam sie za dobra matke, nie , nie za wzorowa, ale ...no , taka w miare....
Ktoregos dnia , corka przeciagala odrabianie pracy domowej do trzech godzin, myslalam , ze wyjde "z siebie"! Padalam na morde, spanie juz mi sie snilo na jawie, a Ona - dalej nic nie pisze! Powpdow tysiace, ato zeszyt za cienki, a to dlugopis za gruby, a to olowek za tepy...I tak w kolko! Po trzech godzinach  takiego odrabiania pracy domowej - podnioslam glos 9 po polsku-wrzasnelam naNia). Ta w odpowiedzi zaczela lamac wszytskie olowki, rzucajac potem ich polowkami po podlodze.Tego bylo juz mi za wiele, Dalam pare siarczystych klapow na tylek, a Corcia w ryk! Kazalam Jejumyc zeby, pogonilam do lozka, a sama  - we lzach, ze doposcilam sie zwierzecego odruchu, jakimjest bicie dziecka - ryczalam do poduszki jak bobr! Zawsze kiedy przeklne czy dam klapa na tylek (co zdarza sie niesamowicie rzadko!) mam takiego kaca moralnego, bo oto uswiadamiam sobie, ze oto kolejny raz przegralam z sama soba kosztem swojego Dziecka.Oboje z mezem jestesmy bardzo przeciwni uzyciu fizycznej przemocy! To g'woli wyjasnienia, ale coz, pare razy mi sie zdarzylo dac klapa na tylek, co mialo skutecznie zakonczyc hiteryczne napady Corki.Tym razem, nie uszlo mi to na sucho, bo oto corka w opowiadaniu w szkole wyzallila sie na swoj los.Nieomieszkala wspomniec, ze mama Ja uderzyla.Nauczycielka po  przeczytaniu  wyzalen mojej Corki wedlug ustalonego procederu prawnego - zadzwonila do mnie z informacja, ze musi to prawnie wyjasnic, w tym celu musismy sie spotkac w szkole na oficjalnym spotkaniu.Wyznaczono takie na piatek. Boze, jak ja sie przestraszylam! Nie , nie mam pretensji do Corki, ze o tym napisala! Dobrze mi tak! Dziecko nie jest zwierzeciem! Alez, co ja mowie, przeciez zwierzeta tez nie powinny byc bite! Tego dnia, gdy nauczycielka zadzwonila do mnie do pracy, by powiadomic o prawnej procedurze, wracajac z pracy do szkoly, by odebrac Corke - nie bylam pewna, czy Ja tam zastane! Nauczycielka mogla przeciez wezwac polcje, a policja - wasyscie pracownika socjalnego - mogla odebrac mi dziecko od razu, na miejscu! padlam wiec do szkoly, a Mala juz czekala na mnie usmiechcnieta, a tuz za Nia - stala dyrektorka szkoly.Bacznie mnie obserwowala, czulam Jej wzrok, i on mnie paralizowal, do tego stopnia, ze nie bylam w stanie wykrtusic z siebie slowa na powitanie! Jedynie co moglam uczynic to uwolnic lzy z oczu, ktore pod pelnego napieciem sytsemu nerwowego-ciekly jak groch po policzkach. Po dluzszej chwili milczenia w drodze do domu - wykrztusialm z siebie pytanie do Corki:"jak bylo w szkole?".Corka zaczela opowiadac, a mnie nic z tego nie zostalo w pamieci, jedno zapamietalam, ze to nie byl dobry dzien dla Niej...Powodow jednak juz nie pamietam. Corka widzac moj smutek, rowniez nie omieszkala zapytac mnie o moj dzien w pracy. Odpowiedzialam, ze ten dzien dla mnie - nie nalezal do udanych. Po powrocie do domu - krzatajac sie w kuchni - sama sie zalilam nad soba, mowiac szeptem, ze przeciez nie jestem taka zla matka. Na to - w odpowiedzi uslyszalam glos :"wiem o czym mowisz, przeciez tez staralem sie czynic dobrze, a zobacz, skonczylem na krzyzu..." Nie byl to glos zalu, raczej ton z ktorego wynikalo, ze trzeba sie pogodzic czasami z tym, co niezrozumiale, bolesne, niesprawiedliwe...Nie, Dobry Boze! Ja jednak zasluzylam, bo nie bylam bez winy!Niech to wydarzenie dami silna wole szukania innego rozwiazania, ale nigdy nie przemocy, jakiejkolwioek formy by ona nie byla! Boze bron niewinne dzieci przed przemoca doroslych, ale tez-prosze, chron wszytskich rodzicow przed zbytnim zmeczeniem, frustracja, depresja...Chron przed wszytskim, co powoduje, ze uciekamy sie do takiego rowiazania problemow....

   P.S. Uwazam ustawe chroniace dzieci przed przemoca - za sluszna! Ja juz wiem, ze nigdy klapsem nie potraktuje swojego Dziecka! Bolesna lekcja, bolesny klaps, dla mnie chyba bardziej niz dla Dziecka...A to przeciez jeszcze nie koniec sprawy/....