Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
A dzisiaj
5 lutego 2009
tylko placze, placze, placze...Trudno mi sie ukryc przed swiatem z opuchnieta twarza od placzu...Zla jestem na siebie...Powodow do placzu przybylo od wczoraj w nocy...Czasami - lepiej jest nie wiedziec... Potrzebuje tabletki na szczescie...Chociaz? Ja nie jestem nieszczesliwa! Tylko czasami cos zaboli do "szpiku" serca.
gkoperska
20 lutego 2009, 23:38Jak sobie poradziłaś z ta trudną sytuacją? Pozdrawiam i życzę szczęścia - Grażyna
megi62
15 lutego 2009, 21:09nie zazdroszczę ci tej sytuacji ale myślę że wszystko ułoży się dobrze, u nas panują inne realia, ale oczywiście nie jestem za karami cielesnymi, ale klaps czasami pomaga- przynajmniej tak mi się wydaje. Moje córki już duże panny są -starałam się z nimi porozumieć bez klapsów, ale kilka wpadek także miałam. Więc nie jesteś osamotniona w tej kwestii, życzę pozytywnego załatwienia sprawy, żeby tylko to nie skończyło się to na tym, że własnego dziecka zaczniesz się bać- bo nie wiem na ile jest świadoma twoja córka tego jak postąpiła- wiem pewnie, niewinnie to napisała bo była rozżalona a resztę dorośli dopowiedzieli. Głowa do góry będzie dobrze.
gkoperska
5 lutego 2009, 19:52Trzymam za pomyślne rozwiązanie problemów z córą i szkołą. Nie wyobrażam sobie, jak osoba o Twojej wierze, wrażliwości i dobroci potrafiła się wplątać w taką kabałę. W Polsce nie miałoby to miejsca, mimo,że również u nas dzieci bić nie wolno. Może ostatnio jest trochę surowiej, od kiedy media nagłośniły tak wiele przypadków pobicia dzieci ze skutkiem śmiertelnym. Klapsy nie są niczym złym, a niekiedy wręcz konieczne, żeby poradzić sobie z dzieckiem. Też zdarzyło mi się dać je swoim synom gdy "poniosły" mnie nerwy, rzadko, bo należę do tych, co to się dużo wydzierają. Jeszcze raz życzę pomyślnego rozwiązania problemów! P.S. Czy Twoja córka zdaje sobie sprawę, co właściwie ona Ci zrobiła z tak błachego powodu?