Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień trzeci


Mimo małych tłusto czwartkowych potknięć dzień wczorajszy zaliczam do udanych. 

Zauważyłam, że o ile będąc w domu jestem w stanie się zdyscyplinować to w pracy jest mi strasznie trudno. Może trochę nakreślę charakter mojej pracy- jestem zastępcą kierownika w markecie. Także mam kontakt z jedzeniem przez prawie 8 godzin pracy- patrze na nie dotykam, nawet jak jestem w biurze to artykuły spożywcze są na pierwszym planie. To jest jeden z problemów, z którym sobie jakoś radze, bo się odcinam i myślę o czymś innym. Drugim problemem jest to, że koleżanki nie są na diecie a że z większością mam raczej dobre relacje to tu propozycja ciasteczka, tu kawa z mlekiem a tam Asia upiekła babeczki i "nawet nie spróbujesz?" (rawie jak "ze mną się nie napijesz?"). Najgorsze jest jednak to, że zapominam jeść tak potrafię przez ponad osiem godzin pracy nie jeść nic... I niby fajnie ale później wracam do mieszkania po 23ciej i jem, jem, jem...bo po prostu jestem głodna. nie potrafię sobie jeszcze z tym poradzić i w tym momencie jest to mój największy problem. Nie pomaga robienie sobie jedzenia do pracy czy ustawianie sobie budzików w telefonie, jeśli jem to szybko i byle co...