Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Załamana w deszczu :(


Hej, to znowu ja!
Ale paskudnie. Nie tylko za oknem, ale i u mnie. Wstałam dzisiaj o 7:30 zjadłam śniadanie i zabrałam się do sprzątania.
Zaliczyłam już swój pokój, łazienkę na górze i na dole, korytarze i mordercze schody z DYWANIKAMI (a raczej kurzem). Jutro przyjeżdża moja siostra, dlatego nie chcę żeby oglądała takiego bałaganu.  
Wszystko robię sama, jedyna pomoc to 11 miesięczny Kacper, któremu już udało się rozerwać worek na śmieci, rozrzucić zabawki i ubabrać umyte panele... O 13:20 zrobiłam sobie przerwę na kawę i poszłam ćwiczyć. Włączyłam muzykę i nie zwróciłam uwagi, że pada. Oczywiście pranie które powiesiłam zostało umyte ponownie...
Muszę jeszcze posprzątać w kuchni, salonie, pokoju na klamoty i pranie, schody do piwnicy i przed domem. Zaraz zmykam na obiad, a potem spacerek w deszczu do szewca po buty. 


Jadłospis:

7:40 Jak zwykle omlecik 
11:30 Owsianka z owocami i jogurtem 
15:00 Zupa ziemniaczana
tu się wciśnie arbuza
19:30 Ryż z truskawkami 

Ruch:
50 min- ćwiczenia na nogi i pośladki
porządki
spacer (w planach)
wieczorne rozciąganie (od dwóch dni codziennie się rozciągamy)

A wczoraj:
45 min- ćwiczenia na brzuch
rolki
rozciąganie
40 min- bieganie
 

Chcę do siostry, nawet nie mam komu się wyżalić. Tak za tobą tęsknie!. Zamiast się cieszyć z tego, że jutro ją zobaczę to zamulam... KONIEC Z TYM. WSZYSTKO ZALEŻY OD MOJEGO NASTAWIENIA!  

  • maffinkaa

    maffinkaa

    23 lipca 2014, 16:51

    omlecik na sniadanie jest super! :D

    • K@wuni@

      K@wuni@

      23 lipca 2014, 19:31

      zgadzam się :)

  • Madzesa

    Madzesa

    23 lipca 2014, 16:40

    Masz mnóstwo obowiązków a jeszcze ćwiczenia. Podziwiam :)

    • K@wuni@

      K@wuni@

      23 lipca 2014, 19:32

      Zawszę ćwiczę wieczorem, ale gdyby nie to, że zrobiłam je wcześniej, to na bank nie dała bym rady.