Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
miłość?


CZEŚĆ

Dzisiaj muszę sobie ponarzekać. Będzie o miłości. Wiem, fascynujące. Zaraz będę wylewać swoje żale jak nastolatki na forum oczekujące nie wiadomo czego od anonimowych osób. Tkwię w dziwnym związku z etapami "mam najlepszego chłopaka na świecie" by później przejść do etapu "duszę się w tym związku". 
A on naprawdę jest najlepszy. Nie pali, nie pije, nie imprezuje, z kumplem na piwo wyjdzie raz na kilka miesięcy i wróci przed 22:00, spędzałby ze mną każdą wolną chwilę i jest na każdy mój telefon. Ideał, prawda? A na nieszczęście dla niego mam teraz etap "duszę się". Bo ja jestem zupełnie inna. Nie widzę niczego złego w wyjściu na imprezę, chciałabym spróbować jeszcze wielu rzeczy w życiu, a jest nuda. Każdy nasz wyjazd, wyjście gdzieś to moja inicjatywa. Dopóki nie mieszkamy razem to jest jeszcze ok, ale później? Boję się, że skończę w fartuszku przy kuchni i ciepłych kapciach przed telewizorem w sobotnie popołudnie i będę rozliczana z każdego wyjścia do sąsiadki. Marzę o facecie z ambicjami, który będzie mnie czymś zaskakiwał, inspirował do działania i starania się o wspólny związek. Wcześniej jego zachowanie mniej mi przeszkadzało bo skupiona byłam zupełnie na czymś innym (tak, na odchudzaniu i chorobie). Teraz nudzę się z nim przed telewizorem, a wczoraj gdy zaproponowałam by poszedł ze mną wieczorem do znajomych usłyszałam:

- wiesz, że odkąd zaczęłaś chodzić do tych swoich koleżanek to przytyłaś? 

I zamurowało mnie. Owszem przytyłam, ale się nie roztyłam do nadwagi, a wyszłam z niedowagi! I jestem szczęśliwsza. 

Co dalej? Pewnie jak zwykle nic... 

Kończę i wracam do magisterki. Tyle do napisania, tak mało czasu! 

PA :*

  • KlaudiaGriffin

    KlaudiaGriffin

    28 kwietnia 2015, 08:26

    Wiesz ja zupelnie inaczej na to patrze bo wedlug mnie jestes w szalenie podobnej sytuacji co ja z moim bylym. Co bys nie mowila to co czujesz do niego to nie jest milosc. To ,.ze to dobry i fajny chlopak to jeszcze za malo aby stworzyc dobry zwiazek. Wczoraj o tym z moim obecnym rozmawialam i mowil,ze od razu to widzial,jak sie tylko poznalismy widzial,ze nie jestem w zwiazku z miloscia bo gdybysmy sie na prawde kochali to nie wystarczyloby nam sie widziec z 10 dni pod rzad i dazylibysmy do wspolnego mieszkania. No nic,zycze Ci abys tez poznala ten swoj ideal ,ktory Ci zawroci w glowie ;)

  • Indecis

    Indecis

    26 kwietnia 2015, 19:10

    Wiesz, lepiej by było gdybyś to jemu opowiedziała, a nie nam. Może on uważa, że Ci to odpowiada, że tego oczekujesz, bo przecież która by nie chciała, by facet poświęcał jej należytą uwagę? (Btw. ja ze swoim miałam wczoraj spinę o zupełnie przeciwną sytuację i wyszło na to, że jestem złośnicą zazdrosną o kolegów...) Otwarcie mów o swoich aspiracjach i wizji przyszłego życia. Ja od początku zaznaczałam, że nie lubię siedzenia na dupie, że będą spacery, będą wycieczki i wyjazdy w nieznane, na szczęście Mój nie ma nic przeciwko (czasem ponarzeka, że go na spacer ciągnę, a moglibyśmy przecież poleżeć, ale i tak w końcu wyjdziemy, a następnym razem to już nawet sam coś inicjuje). Jeżeli wtedy on powie, że go taki tryb życia nie rajcuje i do końca swych dni chce pozostać domatorem, cóż... Następuje konfilkt interesów, a tak odmienny światopogląd niestety może zburzyć Wasze relacje.

  • angelisia69

    angelisia69

    26 kwietnia 2015, 10:38

    no ja tez mialam kiedys taki okres w zwiazku jak ty opisujesz.Facet na kazde pstrykniecie palcem,nigdzie nie wychodzil,o wszystko sie mnnie pytal i wogole zachowaywal sie jak sluzacy.Tez mnie to przerazalo,ale wykorzystywalam to na max,czego pozniej pozalowalam.Ale jak wpadlam w chorobe to i on sie zmienil,pozniej juz byla tylko rutyna,i poprostu sie nie wtracal.A ty skoro sie dusisz,to pomysl powaznie o zmianie.Rozumiem ze jestescie dlugo i go bardzo kochasz,ale czy takie cale zycie chcesz miec z nim u boku?Jesli teraz to tzw. "cieple kluchy" z niego to moze byc jeszcze gorzej pozniej

  • MysiaPysia000

    MysiaPysia000

    26 kwietnia 2015, 10:30

    Dlatego ja wychodzę z założenia, że póki jest sie młodym, to szkoda czasu na związki, bo w życiu jest tyle rzeczy do zobaczenia i tyle pięknych chwil do przeżycia, że nie warto się wiązać. Owszem, gdy sie ma partnera, jak to napisałaś z ambicjami, to wszystko wygląda inaczej. Gorzej jest, gdy jako 20-latkowie przeżywacie swoją młodość jak stare dobre małżeństwo w zaciszu domu z dala od innych. Proponuję porozmawiać z chłopakiem i wytłumaczyć mu swoje potrzeby, może okaże się że Cię zrozumie i coś zmienicie w Waszym życiu :) Trzymam kciuki i powodzenia! I mogę Ci powiedzieć z własnego doświadczenia, że podróże i poznawanie ludzi, to jest najlepsze co może wpłynąć na Twoje samopoczucie i na postrzeganie świata. To naprawdę otwiera oczy na pewnie sprawy i potem człowiekowi jest łatwiej się odnaleźć w życiu. Jeszcze raz powodzenia! :-)

  • lukrecja1000

    lukrecja1000

    26 kwietnia 2015, 09:42

    W zyciu doroslym bardziej sprawdza się taki facet jak Twój...typ drugi z czasem może pozostawić Cie sama przy dziecku i szukav okazji by uciec z domu... warto docenić wiec to co masz:-)pozdrawiam Julita