CZEŚĆ
Dzisiaj wpis, który wrzuciłabym w kategorię „akceptacja siebie”, gdybym tylko miała tu podział na kategorie. Podczas tej niezwykle trudnej akcji akceptacji, złapałam się na kilku rzeczach.
Iluzja goni iluzję. Czy wy także:
1. Gdy najedzone patrzycie w lustro widzicie się grubszymi? A gdy jesteście przed posiłkiem, z pustym żołądkiem, nagle wydaje wam się, że wysmuklałyście? A gdy czujecie się wręcz przejedzone i na waszej drodze stanie lustro, to również jak u mnie, w odbiciu czai się potwór Godzilla?? Pomimo, że minęło kilkanaście minut od chwili gdy widziałyście w nim prawie modelkę???
2. A czy gdy wciśniecie na siebie opinające uda, przylegające do ciała spodnie, np. jeansy to wydaje wam się, że każdy ruch uwydatnia wasze niezbyt szczupłe nogi (bez względu na to, jak bardzo szczupłe są??) I też czujecie się źle, brakuje wam powietrza i marzycie tylko o tym, by zrzucić z siebie te uciskające spodnie? Więc nadchodzi ten moment, przychodzicie do domu, ściągacie co trzeba, nakładacie legginsy/ dres/ cokolwiek luźnego i czarodziejskim sposobem nagle czujecie się szczuplej? Już nic nie gniecie, nie uciska, nie ciągnie z każdym krokiem i przy kucaniu. Dlatego w mojej szafie na stałe zagościły spodnie na gumce, które potrafią nawet imitować jeansy. Wygoda przede wszystkim.
3. A jeśli chodzi o zakupy to czy przymierzalnia jest dla was teleportem do szczupłej czy grubszej sylwetki? Bo ja za każdym razem gdy chwycę coś do przymierzenia i stanę w sklepie przed lustrem, widzę się gorzej niż w domu lub w starych ciuchach. Już nawet jak kupię i założę to po raz drugi, to wydaje mi się, że wyglądam lepiej niż w tej ciasnej klitce w odzieżowym.
4. A Fast foody i słodycze? Czy jak pochłoniecie konkretnego kebsa lub chrupiącego schabowego z polanymi tłuszczem ziemniaczkami i sałatką na bazie majonezu, dopychając się czekoladkami na deser, to również wasze ciało nagle się powiększa i z minuty na minutę rośnie, rośnie i rośniee? A po dietetycznej, grillowanej piersi z kurczaka z warzywami na parze i wodą na deser, przyjemnie miło nie puchnie, nie pączkuje, a czasami wręcz odwrotnie, maleje?
5. A gdy patrzycie na innych ludzi? Czy też wszyscy mają lepsze nogi, brzuchy, uda, ramiona, tyłki, czyli sylwetki ogólnie? Ale nie tylko sylwetki, bo oczy, włosy, nosy, uszy też wchodzą w grę. Co więcej! Dlaczego nawet czyjś charakter, temperament, sposób mówienia, widzenia, zachowywania się, jest tym bardziej właściwym niż mój własny? Dlaczego czyjeś jest przeważnie lepsze, gdy to nasze powinno być to wyjątkowe?
I jak pozbyć się tych stanów z mojej głowy? Niezła ze mnie iluzjonistka. Niczym Copperfield potrafię sprawić, że zniknie słoń i pojawi się słoń. Takie czary.
Happy_SlimMommy
30 października 2015, 11:05Nie ma sie co porównywać choć to nie łatwe ostatnio taka rade usłyszałam i cos w tym jest ale "grzechem jest nie grzeszyć " xD
Happy_SlimMommy
30 października 2015, 11:05Nie ma sie co porównywać choć to nie łatwe ostatnio taka rade usłyszałam i cos w tym jest ale "grzechem jest nie grzeszyć " xD
Vivien.J
28 października 2015, 17:57Właściwie wszystkie punkty do mnie pasują ;) No, może oprócz 4, bo rzadko kiedy korzystam z przebieralni
vitalia92
28 października 2015, 10:11ehhh te getry i dresy ;p weszlo na mnie 2kg i najchetniej nie ubierala bym nic innego. Moj chlopak juz marudzi, ze moglabym zalozyc cos ladnego, a ja sie po prostu zle czuje. A podobno faceci kochaja leginsy ;d ale chyba tylko na patykach, bo widocznie ja i moje 173cm i 67kg to za duzo. Ja to sie potrafie dobic ;p
FitnessLady23
25 października 2015, 14:04punkt 4 zdecydowanie mnie dotyczy.
angelisia69
25 października 2015, 14:00heh 4 i 5 pkt sie zgadzam,odnosze czesto takie "zludne" wrazenia :P
chrupkaaaa
25 października 2015, 13:59Mam tak samo jak Ty lalal lala la :D Jakbym o sobie czytała. Skąd my to bierzemy , dlaczego tak się dzieje???
laauraa
25 października 2015, 14:52Też chciałabym wiedzieć :))