Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kiedyś to było


Kolejny poranek, popołudnie i wieczór w domu. Znowu codziennie zaglądam na Vitalię. 

Niesamowite, że niektórzy od tylu lat wciąż tu są. Na forum te same tematy, te same kłótnie, porady, pytania o wagę, wygląd, sprawdzenie menu. Wsiąkłam kiedyś w ten świat i lubiłam dzielić się z Wami tym co u mnie. Większości dziewczyn, z którymi utrzymywałam kontakt już tu nie ma. Ciekawa jestem co u nich. Tyle było tu osób z zaburzeniami odżywiania... mam nadzieję, że tak jak i mi, im wszystkim udało się ogarnąć jakoś życie. Że jedzenie zeszło na dalszy plan, a waga przestała być wyznacznikiem szczęścia. 

Jak jest u mnie teraz? 

Nie wiem ile ważę, serio. Jem wszystko w rozsądnych ilościach. Nie liczę kalorii, gdy mam na coś ochotę to po to sięgam. Nawet po chipsy, nawet po fast foody. Kiedyś nie do pomyślenia!

Miałam problemy z tarczycą, z jelitami, z miesiączką. Gdy zaczęłam normalnie jeść przytyłam sporo, ale nie myślałam o tym, że przestałam mieścić się w spodnie, zaczęłam żyć, nie zastanawiając się nad tym, czy dwie bułki na kolację to zbyt dużo. Wyrzuciłam wagę, uwielbiałam to uczucie wolnej głowy, tego że w końcu tyle innych rzeczy ponownie miało sens. 

Dzisiaj moja waga jest w normie. Wszystko się ustabilizowało. Zrzuciłam to co przybyło po wielomiesięcznych głodówkach. 

Żeby nie było tak kolorowo moje problemy zdrowotne nie minęły. Tarczyca już zawsze będzie działać nie tak jak trzeba. Podobnie jak układ trawienny. Niestety za głupotę się płaci, a czasu chociaż bardzo bym chciała nie cofnę. Nauczyłam się z tym żyć. 

Rozpoczynam drugi tydzień siedzenia w domu. Nie działa to na mnie dobrze. Kilka razy pomyślałam, czy nie ograniczyć jedzenia. Przecież się nie ruszam... Ale nie. Nigdy więcej sobie tego nie zrobię.

Co ciekawe to taki mechanizm, który uruchamia się w głowie, gdy jest źle. Gdy nie mam zajęcia, gdy płyną do mnie tragiczne wiadomości, które gdzieś głęboko pod skórą mocno bolą. Gdy jestem bezsilna, gdy chciałabym działać, a jedyne co mogę zrobić to siedzieć i czekać.

Siedzę więc kolejny dzień. Dzisiejszy poranek wita słońcem. Piję kawę i staram się za dużo nie myśleć. Jest mi coraz trudniej. Książka, film, gotowanie, jedzenie i spanie. Bywały dni, że nie chciałam niczego więcej, teraz marzę o dniach, w których było jak dawniej. Kiedyś marzyłam o egzotycznych wakacjach, teraz marzę o bezpiecznym wyjściu do sklepu. 

Jeszcze będzie normalnie. 

  • WracamDoFormy2020

    WracamDoFormy2020

    17 kwietnia 2020, 16:44

    To zabawne, też wróciłam na V po dokładnie ośmiu latach. Nic się tu nie zmieniło, tak jak napisałaś, wciąż te same wątki, pytania, tematy, wątpliwości. Ale to ma swój urok. Niesamowite jest to, że są tu stali użytkownicy, którzy, może z mniejszą intensywnością jak kiedyś, ale wciąż tworzą pamiętniki, w jakiś sposób dalej kreując cały serwis. Z ciekawości zapytam - co masz z tarczycą? Też mam z nią problemy, podobnie jak z jelitami. Mówisz, że zaczęłaś normalnie jeść? Chociaż u mnie sprawa jest bardziej złożona, bo mam liczne nietolerancje, ze względu na alergię na pewien składnik żywności. A głodówka... ciesze się, że zrozumiałaś, że to droga donikąd... Pozdrawiam i życzę dużo uśmiechu :)

    • laauraa

      laauraa

      18 kwietnia 2020, 13:07

      Coś jest w tym portalu takiego, że trudno się od niego uwolnić :) Jeśli chodzi o tarczycę to niedoczynność i hashimoto. Niedoczynność regulowana tabletkami i jest ok, za to przez hashimoto cały czas zmagam się z różnymi problemami. Wysypki, atopowe zapalenie skóry, nietolerancje, no i problem z jelitami prawdopodobnie też przez to.. ja nie toleruję twarogu, jabłek, boli mnie brzuch od razu jak je zjem i potrafi mnie trzymać kilka dni.. ale nauczyłam się już z tym żyć, nie jest tak źle :) pozdrawiam, miłego dnia :)

    • WracamDoFormy2020

      WracamDoFormy2020

      19 kwietnia 2020, 09:11

      Witaj w moim świecie, mam z wszystkim tak samo :D Hashimoto, najprawdopodobniej SIBO, liczne nietolerancje pokarmowe, również AZS, chociaz nie łączyłam tego z tarczycą!? To ma związek? szok!

    • WracamDoFormy2020

      WracamDoFormy2020

      19 kwietnia 2020, 09:12

      w sensie - wiem, że skóra jest nadmiernie sucha, ale AZS to wyższa szkoła jazdy. BTW stosuje szampon przeznaczony dla kuracji AZS bo mi się głowa osypuje... a po tym, jedynym, o dziwo, nie :-)

  • dola123

    dola123

    16 kwietnia 2020, 09:31

    To prawda kiedyś vitalia to było świetne miejsce z genialnymi kobietkami pełnymi pasji i energii do działania. Mam to szczecie, że kilka znajomości z V udało mi się przenieść na grunt realny :) i chociaż nie robimy już zbytnio wpisów to regularnie że sobą rozmawiamy oraz spotykamy się. Mimo, iż wiele się zmienło to lubię tutaj wracać raz po raz i czytac pamiętniki :) Pozdrawiam i również jak Ty marzę o bezpiecznym i beztroskim wyjściu z domu na dłużej