Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Góry tu wszystko jest piękne...


Tu wspinaczki nasze wniebowzięte...

"Jak żyć paniepremierze,  no jak żyć?" Co mam tam jeść żeby nie przytyć? Co mam zamawiać żeby odpowiadało kaloryczności obiado-podwieczorku. Co robić żeby jeść i nie grzeszyć. Oscypki z grilla z żurawiną będą wyskakiwały przed oczy. Pierogi z okrasą będą kłaniały się do stóp, a grillowane karkóweczki będą tylko pachniały, ale to wystarczy. I grzaniec, bo w górach bez grzańca się nie da. Powietrze górskie jest przesycone grzańcem. A ja będę siedziała ogłupiała przy stole w góralskiej knajpie i przełykała będę to co wyprodukują pobudzone, jeszcze bardziej ogłupiałe niż ja cała, ślinianki. I co mam zamawiać, kiedy nie znam się na góralskiej kaloryczności? No "jak żyć paniepremierze, jak żyć?"

Dzisiejszy tłusty czwartek, też nie był najszczęśliwszy pod względem dostarczania zdrowych produktów własnym pośladkom. No i jak tu żyć?

A premier nie odpowie, bo został najnowszym polskim emigrantem. A premiera nie odpowie, bo nie wie. 

  • maria19521

    maria19521

    6 lutego 2016, 17:54

    No cóż raz się żyje i odpocząć tez trzeba. Powietrze góralskie zdrowe więc po tych smakołykach pewnie ruszysz w góry . Proponuję zamawiać suróweczki i popijać grzańcem . Napisz jak Ci tam było . A waga pewnie spadnie za tydzień po przyjeździe.

  • beaataa

    beaataa

    5 lutego 2016, 07:10

    Bo w górach trzeba chodzić po górach, grzańca wypić w schronisku i tam zjeść pierogi, nie wszystkie, część oddać, a wieczorem wrócić w taki stanie zmęczenie, żeby wyzwaniem było pod prysznic wejść i na łóżko się wczołgać. Można latarki-czołówki używać, żeby po ciemku tyłka nie obić. I rano to samo. Do góralskich knajp się nie zbliżać. Tak żyć:) Bardzo zazdroszczę tych gór, sama się wybieram, tylko wciąż z pogodą wybrzydzam. Słońca bym chciała.

    • Lachesis

      Lachesis

      5 lutego 2016, 07:56

      No z dzieciami będzie trudno. I tak chodzić i knajpy omijać :-) Nie mam pojęcia jak to ogarnąć. Żadnego pojęcia.

    • beaataa

      beaataa

      6 lutego 2016, 20:04

      Nie omijaj jakoś specjalnie, mijaj po prostu:) a dzieci to prawdziwy wysysacz energii przecież. Bez grzańca faktycznie się nie da, ale widzę, że Maria ma na to sposób - suróweczki nimi popijać:) Moja rada - proś o 1/5 zwykłej porcji cukru, a w plecaku miej swój imbir i kardamon.