Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Buszujący w zbożu...


A zatem buszuję po Vitalii z zachwytem internetowego naturszczyka (wolne mam po prostu cd. urlopu) i coraz to nowe wnioski do mojej pięcioliterowej na szczycie szyi wpadają. Pomijam zatem fakt różnorodności użytkowników, bo tak naprawdę niezadowolenie z własnych czterech liter dopaść może każdego, czy ma lat 13 czy 99, czy jest bogaty, biedny, kulawy, koślawy itp.itd, bo to taka tej Vitalii uroda i mnie to odpowiada.

Ale kurcze:

Ja jadam obiad, nie obiadek, wypijam kawę, nie kawusię, zmywam talerze nie talerzyki i zarabiam pieniądze, a nie pieniążki. Również nie dysponuję dupeczką tylko dupskiem, nie truchtam nożkami tylko nogami tudzież serdelkami  (nomenklatura nazewnicza nie robi w tym wypadku różnicy, chyba że miałyby wystąpić serdeleczki). I przez to wszystko to ja chyba jakaś dziwna jestem.

I nie jestem purystką językową, bo sama błędy czynię, ale od dawien dawna zdrobnienia, których sprawcą nie jest egzaltowany pięciolatek, jakoś tak na mnie działają, że trochę jadunia wylewam. I od razu przed oczyma mam ministra Pilchena, który w „Karierze Nikodema Dyzmy” dla odmiany wylewał na głowy opozycji „kubełeczek zimniutkiej woduni”.

W związku z powyższym zastrzegam, że nie pretenduję do miana lokalnej malkontentki, nikogo nie chcę urazić, tylko tak sobie palcami po klawiaturze poruszam. ;-)

  • beaataa

    beaataa

    18 lutego 2016, 19:56

    Kominiarz był dzisiaj u mnie, facet wielki, kark gruby, przed 30-tką, wszędzie w kuchni swój miernik przybliżył i pyta: do łazieneczki mogę?

    • Lachesis

      Lachesis

      18 lutego 2016, 21:23

      Hahaha :-) Dobre

  • silva27

    silva27

    18 lutego 2016, 09:09

    Ojej, Lachesis, a co to za różnica? Odrobina infantylizmu jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Czy wszyscy zawsze muszą całe życie być poważni i zachowywać się "na poziomie"? To tylko Vitalia, a nie rozprawa w sądzie. Ja sama jak mam lepszy tudzież wisielczy humor lubię sobie pozdrabiać w swoich wypowiedziach. Czy to świadczy o braku mózgu? Moim zdaniem świadczy o potrzebie "lania serdecznego" na wszystkie okoliczności, ulżenia sobie, ulania żółci tudzież odreagowania w inny sposób. Fakt, jestem blondynką, może szatynkom to się nie zdarza. Tak czy inaczej zostawmy sądom wyrokowanie, a my zajmijmy się sobą. Co Ty na to? Ja przynajmniej staram się, jeśli coś/ktoś bezpośrednio nie ingeruje w moje życie, nie rozkminiać aż tak mocno. Miłego dnia na urlopie Ci życzę tak przy okazji :-)

    • Lachesis

      Lachesis

      18 lutego 2016, 13:12

      Nie jestem poważna. To tylko tak lekko o tym co mnie razi. Każdego razi co innego. Mnie takie zdrobnienia pisane po prostu rzucają się w oczy. Staram się jak mogę zajmować się sobą. Poza tym jestem strasznie ciekawa tutejszych ludzi, bo pierwszy w życiu raz bawię się w uczestniczenie w jakiejś wirtualnej grupie, a ten jadunio to taki z przymrużeniem oka do którego wpadają zdrobnionka. Też miłego życzę :-)

  • justagg

    justagg

    17 lutego 2016, 19:39

    A to Ci ciekawie urlopik mija :)

    • Lachesis

      Lachesis

      17 lutego 2016, 20:33

      No bardzo ciekawe postaci tutaj można napotkać :-)

    • Lachesis

      Lachesis

      17 lutego 2016, 20:33

      Komentarz został usunięty

  • ewelina1006

    ewelina1006

    17 lutego 2016, 13:26

    Takie zdrobnienia w nadmiarze sa irytujace :) Pozdrawiam!

    • Lachesis

      Lachesis

      17 lutego 2016, 13:52

      W jednej z moich prac, kiedy byłam młoda na studiach i wykonywałam zadania mało ambitne, była taka naczelniczka (pewnie wtedy miała już ze 35 lat, a zatem jak dla mnie na ówczesne czasy była stara) i przynosiła mi pisemko z małymi popraweczkami, żebym szybciutko naniosła. Była z tym zdrabnianiem bardziej komiczna niż irytująca, a do tego i przesympatyczna. Natomiast pomimo, że było to tyle lat temu jak słyszę zdrabnianie z ust dorosłej kobiety, to tak jakoś dziwnie się czuję, jeżeli nie jest to jednorazowy wyskok. A już pisane jakoś mi nie gra. Pozdrawiam

  • basik1803

    basik1803

    17 lutego 2016, 13:05

    wg. Twojej nomenklatury, nie posiadasz "serdeleczków", tylko serdele :-). Pozdrawiam

    • Rayen

      Rayen

      17 lutego 2016, 13:13

      Na "Serdeluchy" nawet bym sie pokusiła po "dupsku" ;D

    • Lachesis

      Lachesis

      17 lutego 2016, 13:40

      Komentarz został usunięty

    • Lachesis

      Lachesis

      17 lutego 2016, 13:41

      Masz rację, ale serdelki w mięsnym są sprzedawane jako serdelki, a nie serdele :-) Nie ma paróweczek tylko są parówki, natomiast serdelki są. Pewnie dlatego mnie nie rażą :-)