Nie żebym coś tam miała do suchelców poza nieskrywaną zazdrością suchości, ale dzisiaj mnie taki jeden suchelec do czarnej rozpaczy doprowadził. Przylazło to takie suche na spotkanie. Na spotkaniu jak zwykle full zastawa słodyczy. Siedzę grzecznie paluszki pod stołem ściskając, co by nie skusić się na te dobroci, a suche toto mówi "O ciasteczka" "O jakie obłędne" i już usteczka składa i mlaskać zaczyna i ptasi łepek, z ptasim móżdżkiem w środku zapewne, przekrzywia. I rusza tabun męski z tymi ciasteczkami na talerzu do tej ptaszyny wagi lekkiej, a ptaszyna z kokieteryjnym uśmiechem "Oj nie nie, ale ja się odchudzam" "No niech się Pani poczęstuje" "Sprawdźmy droga Pani czy one tylko tak wyglądają, czy może też dobrze smakują" "NoskoroPannamawia, to może jednak skosztuję, ale tylko jedno bo mi w biodra pójdzie" Hahahihi hihihaha. A ja patrzę na te jej biodra, w które niby to ciasteczko będzie celowało i zastanawiam się czy moje udo jest węższe od tych bioder czy te biodra są szersze jednak o jakiś centymetr od mojego uda. Całkowicie straciłam zainteresowanie niskolotną konwersacją męsko damską ptaszyny, bo krew mnie zalała na to jej odchudzanie. Na cale szczęście w części dalszej intelekt ptaszyny odpowiadał jej wymiarom. To się pocieszyłam, że z takim mózgiem to niech on lepiej te ciasteczka wcina i te rozmowy o bioderkach prowadzi. Może po prostu nie zauważyła, że nie ma się z czego odchudzać.
fitnessmania
30 marca 2017, 12:12A mi się udało zrzucić 6kg, było ciężko, ale udało się, jest coś co może i tobie pomóc, wpisz sobie w google - co na problemy z nadwagą xxally radzi
Mycha34
27 stycznia 2017, 08:05Uśmiałam się:)
Zabcia1978v2
23 listopada 2016, 11:22Cha, cha, cha...
silva27
23 listopada 2016, 10:53No faktycznie, takie kokieteryjne obłudne zagrania to i mnie irytują mocno i irytowały zawsze nawet jak byłam chuda. Owszem nawet wtedy nie jadłam ciastek na spotkaniach, ale przynajmniej nie szczebiotałam jaka to gruba jestem i ile muszę schudnąć po prostu siedziałam cicho i starałam się na ciastka nawet nie patrzeć tylko skupić się na merytoryce spotkania. Rozumiem więc Twój punkt widzenia, bo sama nie znoszę pustaków ...i to niezależnie od tego czy są wieszakami czy osobami o pełnych kształtach.
aniaczeresnia
23 listopada 2016, 06:26Haha, my kobiety wredne jesteśmy. Jakie to pocieszajace, że suchelec miala zasuszony mozdzek ;-)