ostatnie dni i tygodnie to mocno imprezowe weekendy - imieninki, urodzinki grile itp... Przełozyło się to na 2 kilo na plusie... Od poniedziałku jednak mocno pilnuje dietki i do wagi paskowej zostało tylko 0,5kg... więc jest ok...
Trochę jednak przeraziło mnie moje niekontrolowane jedzenie w zeszły weekend - zostałam sama w domu - chłopaki po obiadku pojechali do kina - ja miałam zająć się chwastami przy naszym nowo posadzonym żywopłocie.... ale przed robotą kawka...
Do kawki - ciasteczko - miało być tylko jedno, malutkie - skończyło się na pożeraniu słodkości Małego i innych niedietetycznych rzeczy do samego wieczora - łącznie z butelką wina wieczorem z Mężusiem... Ponadprogramowych kalorii przyjęłam tyle, że pewnie starczyłoby na trzy dietetyczne dni... Te dwa ostatnie tygodnie zakończone niedzielnym obżarstwem niestety skutkowały wagą 58kg - a było już 55,9kg.
W porę się otrząsnęłam i teraz jest ok ...
Boję się tylko tego, że czasem jak mam ochotę na coś słodkiego i obiecuję sobie, że tylko ten jeden mały kawałeczek - kończy się na tabliczce czekolady lub na pudełku ciastek... Jestem chyba jak niepijący alkoholik - kropla wystarczy, żeby popłynąć ....
no i zmieniłam cel odchudzania na 50kg. Przy 55kg przy wzroście 158cm dobrze wyglądam w ciuchach - ostatnio kupuję nawet rozmiar 36.... ale wygląd w bieliźnie pozostawia wieeeeele do życzenia.... Choć 15kg temu i jedno i drugie to była masakra...
pozdrawiam ciepło
A
lwica1982
19 lipca 2012, 13:49dasz rade... i wiem co czujesz z brakiem pewnosci siebie..mam to samo.. moj maz tez sie wkurza bo czasem boje sie odezwac i zawalczyc o swoje...