Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zaczynam 6-miesięczny program naprawczy! Fotomenu
z 5 dni


Po 6 miesiącach po urodzeniu synka rozpoczynam z ogromnymi pokładami cierpliwości i motywacji program naprawczy. Muszę przyznać, że się trochę przestraszyłam... Jak nie zawalczę o lepsze ciało to zatonę w cellulicie i tłuszczu. Nie jestem jakoś specjalnie gruba. Mój problem jest taki, że mam za dużo tkanki tłuszczowej a za mało mięśni. Chcę zbić tłuszcz, popracować nad mięśniami i przede wszystkim zrobić test - czy za pomocą diety i ćwiczeń będę w stanie zmniejszyć hodowany latami cellulit? Oby się udało! 

Jestem już po pierwszych 5 dniach diety. Jak na razie liczę kalorie i makro. Staram się nie przekraczać 1500 kcal. Co do stosunku białka do węgli i tłuszczy to staram się dążyć do 20/50/30% ale nie jest to łatwe. Bez głodzenia się - z udziałem aktywności fizycznej - z cierpliwością. A oto moje dietetyczne fotomenu z pierwszych 5 dni. 

Fotomenu dzień 1,2 - 1500 kcal. Przygotowałam kilka posiłków na zapas i sobie odgrzewam. Niestety nie jestem zadowolona z leczo. Same warzywa mnie nie satysfakcjonują. Mój brzuch nie wie co się dzieje. Musiałam w nocy iść do... toalety.

fotomenu

Fotomenu dzień 3 i 4 - 1500 kcal. Czwartego dnia nie mogłam patrzeć już na mój obiad (gotowany kurczak z warzywami i dzikim ryżem) i niedojadałam. A przygotowałam 6 porcji... Już nigdy tego nie ugotuję. Kolacja pycha!

Fotomenu dzień 5 - 1500 kcal. Próbowałam ratować leczo kurczakiem, ale nadal to było to samo leczo.. no i obiad :) Cóż, takie są trudne początki. Ale ogólnie jestem zadowolona.

To co jest fajne, to to, że przygotowałam większość rzeczy na zapas. Tylko wyciągałam z zamrażalnika. Taki komfort psychiczny jest super i nie myśli się o jedzeniu, można coś natychmiast wyciągnąć i nie tracić czasu. Brak stresu związanego z przygotowywaniem jedzenia to moim zdaniem podstawa, nawet jeśli miałoby być trochę monotonnie.

Fotomenu to świetna sprawa, widzę, że muszę dodać trochę zieleninki do dań. Poza tym trzyma w ryzach. Głupio by było na początku robić foto czekolady.

Każdego dnia ćwiczyłam. Zaznaczam, że kondycję mam zerową. Fitness dla seniorów to optymalny poziom trudności dla mnie w tym momencie.

  1. Pon. - nogi i pośladki z MelB - aż 1/2 h z dzieckiem na zaślinionej macie :) Myślałam, ze mi noga odpadnie.
  2. Wt. - nogi i pośladki na fitnessie z bobasami - FitBobo w tym czasie nawiązywał romans z starszą o pół mc dziewczynką. W międzyczasie był hantelkiem i myślałam że urodzę drugi raz robiąc z nim przysiady po poniedziałku.
  3. Śr. - ręce, plecy, klatka z MelB - też aż 1/2 h. Ale dla mnie to dużo, jestem dętką. Jeszcze gorzej niż w przypadku nóg.
  4. Czw. - ręce, plecy, klatka z Chodakowską - niby wolne ćwiczenia, wyglądało to jak czysty relaks, a ja wypruwałam sobie flaki.
  5. Pt. - plecy i brzuch na fitnessie z bobasami -aby zdążyć zaliczyłam dodatkowo szybki bieg z wózkiem. I ćwiczyło mi się już dużo lepiej :)

Oby tak dalej!

  • vicivici

    vicivici

    21 listopada 2014, 23:17

    śliczne zdjęcia, zazdroszczę inwencji :)

    • Lamama

      Lamama

      22 listopada 2014, 06:37

      dziękuję :)

  • Gosia1154

    Gosia1154

    21 listopada 2014, 22:39

    Świetne menu aż zachęca do gotowania i bycia na diecie :) A aktywność tylko zazdrościć i brać przykład :) Powodzenia

    • Lamama

      Lamama

      22 listopada 2014, 06:39

      To miłe, że tak myślisz o mojej aktywności. Szczerze mówiąc, to moje pierwsze ćwiczenia od wielu, wielu lat, więc zwykłe podnoszenie nogi to dla mnie wyzwanie.