Cześć!
Dziś był bardzo ciężki dzień ;c
Na uczelni totalna klapa, ale już niedługo Święta :)
Tak więc, wracając do jedzenia na mieście, jak w tytule to wcale nie musi być ono bardzo tuczące i kaloryczne ;)
Dziś odwiedziłam z koleżankami restaurację "Manekin", w której jadłyśmy pyszne naleśniki. Mimo, że ciasto oczywiście zawierało mąkę, to zamiast zwykłego można zamienić na wieloziarniste, co uczyniłam. Farsz oczywiście był doprawiony (sól, pieprz, itp) aczkolwiek mój składał się ze szpinaku, pomidora, fety (nawet jeżeli była ona tłusta, to nie przekraczała pewnie zalecanej porcji) i bazylii. Tak więc, mimo iż oczywiście było więcej kalorii niż jakbym sama miała zrobić obiad, to nie było to dużo więcej, zwłaszcza, że sos który do tego dostałam składał się z jogurtu naturalnego i koperku.
Raz na jakiś czas, nawet dietę można odrobinkę nagiąć, aby poprawić sobie humor dobrym, a mimo wszystko w miarę niskokalorycznym jedzeniem i nie muszą być to słodycze :)
Trzymajcie się,
Lara.