No niestety, za mna kompletnie kijowy tydzien. Nie udalo mi sie osiagnac najzupelniej NIC, jestem kompletnie wybita z jakiegokolwiek rytmu, nie mam na nic checi, a deadlajny, terminy i czas smigaja jak nakrecone. Musze sie jakos w koncu pozbierac, nie mam specjalnie wyboru, tydzien dziamdziania sie ze soba najzupelniej juz wystarczy.
Wlasciwie powinnam teraz odpoczywac po stresach poczatku roku, wszystko wlasciwie uklada sie tak jak powinno, ale jakos wcale nie chce to byc takie proste. Z zakatkow wylaza glupie mysli, kotluje sie wszystko, widac musialo kiedys wypelznac, tyl, ze akurat teraz zupelnie nie mam czasu na jkiekolwiek rozkminy i stany duchowe ;) ;) ;) Teraz trzeba w koncu brac sie w garsc, dietka i nauka na pierwszym miejscu, reszte dopychaja dzieciaki, na nic wiecej nie ma po prostu czasu. Egzaminy same sie nie napisza ;) ;) ;)