Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
tydzien 2 dzien 2 a mnie sie nie chce..


Zeby mi sie tak chcialo jak mi sie nie chce -  to jest chyba moje zyciowe motto. Czytalam wlasnie wpis do pamietnika dziewczyny, ktora potrafi wstac o 4:30 i isc pobiegac, ja nie moge wstac przed 7 zeby sie nie spoznic do pracy :O

Wczoraj cwiczenia szly mi tak opornie, ze jestem w szoku ze wogole je robilam... Zaczelam rozciaganie po calym dniu siedzenia - najpierw siedzialam w aucie, potem na zebraniu, nastepnie znowu w aucie skoczylam na chwile do domu na lunch i znowu w aucie, w biurze i w aucie- plecy mnie bolaly masakrycznie poprostu mialam ochote polozyc sie na sofie i nic juz nie robic.

Ale nie.. nie moglam stracic kolejnego dnia, wiec rozciagalam sie chyba nawet z dosc dobrym efektem, problem tylko taki ze przy tych cwiczeniach mega bolaly mnie plecy co nie pomagalo...

Odkrycie - zauwazylam ze ciezko mi bylo z tym rozciaganiem, bo zwyczajnie nie oddychalam jak nalezy, przypomnialam sobie wczoraj ze przeciez o to tu najbardziej chodzi zeby oddychac i wiecie co jest faktycznie o wiele latwiej.

Dietowo.. wczoraj M. gotowal ale ok, dzis powrot do salatki :) to cwiczenie najbardziej wczoraj dalo w kosc:

  • Zmotywowana88

    Zmotywowana88

    1 października 2013, 17:07

    Wszystko w Twoich rękach !! Chcesz być szczupłą i seksowną kobietą, to ruszaj tyłeczek i do ćwiczeń marsz :D ja również przechodziłam kryzys, ale po jakiś 8 tygodniach.. na szczęście ogarnęłam się za wczasu i już 12 tydzień mija jak walczę o piękną wersję własnej mnie :) trzymaj się ciepło !!

  • barchetta17

    barchetta17

    1 października 2013, 15:55

    To chyba nie tylko twoje motto ja się też pod nie podepnę :D