Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nawet nie zamierzam sie wazyc....
19 maja 2014
masakra, znowu musze "zaczac" tzn pierwszy tydzien super, w sobotke mialam juz na wadze 69... wiec woda ze mnie schodzila. ALE w nastepnym tygodniu sie zaczelo... w pracy maraton w domu praca mgr.. i streeessss, jadlam co 3 godz ale nie mialam kiedy sobie jedzienia przygotowywac...
Kolezanka przeslala mi swoj jadlospis wiec troszke go wykorzystam.. ale chyba dopiero w czerwcu teraz najwazniejsze zebym skonczyla pisac magistra, zalatwila vise do stanow i wszystkie inne pierdoly...
Takze troche lipka, bo zwyczajnie na wiele rzeczy nie mam czasu. Postanowienie jest takie, ze nie jem slodyczy, chleba, masla itp...
Stale godziny 7:00, 10:00, 13:00, 16:00, 19:00
Cwiczenia ograniczam do przynajmniej raz w tygodniu obowiazkowo.
Pije duzo wody... no i jak juz skoncze prace mgr to ide do stajni do pracy :)
uhu ciekawe jak mi pojdzie z tymi postanowieniami :)
LazyGirl
19 maja 2014, 15:25trzymam kciuki :)