śniadanie I : wafel ryżowy z twarożkiem
śniadanie II: sałatka z szynką,selerem,jajkiem,ogórkiem i jogurtem
obiad: tu już dietki nie było, bynajmniej nie tej z vitalii
więc tak : pół porcji barszczu czerwonego, ryba z kiszoną- bez ziemniaków
kolejny obiadzik u koleżanki: rybka smażona dopiero co złowiona hehehe:)
no i kilka winogronków
może nie było za dobrze ale myślę że tragedii też nie zrobiłam
no i dogoniłam pasek
nie pisałam o tym ale wagę to ja mam nieźle rozhuśtaną. W ciągu ostatnich dwóch tygodni było już 61,2 a potem nagle :) 64,5 no i złaziłam tak z tej wagi, wiem że 1kg góra 2kg mogą być "ruchome" że niby woda się zatrzymuje czy coś, ale nie tyle co u mnie, może to przez te moje problemy hormonalne...
ale w każdym razie dogoniłam pasek (waga jaką wpisałam jako początkowa to 62,5 później zaktualizowałam na 63,8 ale tego nie pokazało)
dziś rano się ważyłam i jest 61,6
radość wielka ale ostrożna, nie wiem co pokaże jutro moja waga,czekam już do czwartku żeby wpisać na paseczek