Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
29/03/2013


wczoraj znów było źle.

moje samopoczucie minus 200.

nie potrafię się ubrać, chodzę wszędzie w spodniach dresowych i ogromnej bluzie. 
nie patrzę w lustro.
boję się spotykać ludzi, boję się rozmawiać.

idę do sklepu, kupuję, i zostaję z tym sama w mieszkaniu i jem.
potem nie śpię do 3 w nocy, oglądając filmy, idę spać i śpię do południa.

nie chcę tak dłużej.
nie jestem szczęśliwa.
a chcę być szczęśliwą.

chcę być kochaną i ważną dla kogoś.

************************

w nocy, postanowiłam dać sobie jeszcze jedną szansę.
postanowiłam walczyć z tym jedzeniem, gdy emocje biorą górę, gdy smutek, osamotnienie silniej oddziałują na mnie.
dłużej tak nie chcę.

************************

do wakacji jeszcze trochę czasu jest.
jeśli dobrze wykorzystam ten czas - mogę wiele zmienić.

************************

w Wielki Piątek staram się pościć, nie jem mięsa, i zazwyczaj trochę mniej niż zawsze.
było ciężko dziś, ale nie poddałam się.
robiłam pyszne Peanutbutter Brownie 
i z polewy zostało mi pół tabliczki czekolady - ale, ale.... schowałam do szafki, nie zjadłam!

bilans na dziś:
śniadanie 11:30
owsianka (płatki owsiane, otręby pszenne, płatki "zdrowy błonnik", mleko, cynamon)

"obiad" 15:50
4 cienkie kromeczki chleba domowego: 3 z wędzonym łososiem, 1 z serkiem figura ze szczypiorkiem, pomidor, ogórki; jedno pieczywo chrupkie żytnie (37kcal)

podwieczorek 18:00
pół małego jogurtu nat. zott (reszta poszła do brownie), łyżka masła orzechowego

kolacja 20:00
serek wiejski 150 g z 4 rzodkiewkami, jedna kromka chrupkiego pieczywa

1,5 l wody, 3 zielone herbaty, 3 mięty

aktywność:
40 min spacer
1,5 h intensywnego sprzatainia
skalpel (postaram się zrobić!)

***********************
jutro większość z Was będzie już świętowała, pójdzie ze święconką - niestety mnie w tym roku po raz pierwszy to ominie :((
od 7 do 21 jestem w pracy.
niestety lokale gastronomiczne wolnego nie mają....

***********************
  • sofiaaaa

    sofiaaaa

    29 marca 2013, 23:04

    Kochana nie poddawaj się. Jest ciężko ale tak jak napisałaś jest jeszcze trochę czasu do lata żeby coś ze sobą zrobić:) No to Ci współczuję że tak długo będziesz w pracy:( Ale godziny szybko zleca i potem możesz już świętować;)

  • peanutbutter

    peanutbutter

    29 marca 2013, 23:00

    Oj kochana jak ja Cię rozumiem. Też ostatnio najlepiej czuję się w domowym zaciszu w dresie i szerokiej buzie, tak abym sama chociaż na trochę zapomniała jak wyglądam :(. Ładnie Ci dzisiaj poszło, oby tak dalej :).