Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

studentka poszukująca szczęścia, swojego miejsca na świecie i poczucia bezpieczenstwa.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13442
Komentarzy: 238
Założony: 20 grudnia 2012
Ostatni wpis: 1 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
LavenderColor

kobieta, 34 lat, Kraków

162 cm, 53.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

1 lutego 2015 , Komentarze (2)

Witajcie!

Wielu z Was nie znam (jeszcze), znajomych "twarzy" w dalszym ciągu kilka widzę - jak miło :) Postanowiłam wrócić na V. po 14 miesięcznej przerwie.

Z dnia na dzień postanowiłam zaprzestać pisania. Czasem Was podglądałam, cieszyłam się na Wasze sukcesy, po cichu dopingowałam. Ja postanowiłam skupić się na sobie poza internetem. 

Dużo się przez ten czas zmieniło:

1) po 6 latach bycia samej - od maja 2014 r. jestem w szczęśliwym związku z M. - spełniam się, czuję się w pełni akceptowaną, bezpiecznie, nie możemy się nagadać, moglibyśmy ze sobą spędzać cały czas (ale nie należymy do typu par, które zamykają się na innych znajomych, wręcz przeciwnie - często spotykamy się w większym gronie)

2) awansowałam (dwukrotnie) - w tym momencie zarządzam 18 osobowym zespołem

3) coraz rzadziej zdarzają się napady (BED) - jem wtedy kiedy mam ochotę, słodycze również (a ostatnio ich jest za dużo właśnie :(), na nowo odnalazłam zapomniane smaki, połączenia -- czuję większą swobodę i wolność!

4) w styczniu 2014 r. ważyłam 58,9 kg (zajadanie stresu, smutku, złość na siebie etc. jak wiele z nas wie co to znaczy...) - dziś waga (mimo natłoku słodyczy ponownie) wskazała 53,9 kg

Po co wracam?

1) by usystematyzować posiłki (jadam rzadko, za dużo węglowodanów w postaci bananów, pieczywa)

2) narzucić sobie większą dyscyplinę (częściej, mniejsze porcje, mniej słodyczy!, pić więcej wody)

3) wrócić do systematyczności w treningach!

4) zmniejszyć obwody, obniżyć troszkę wagę.

Aktualnie <-> cel (do maja)

wzrost: 1,62 cm     

waga:             53,9 kg (BMI 20,57)     49 kg* (BMI 18,7)

pod biustem    69    69

talia                 62    59

brzuch             75   70

biodra      89,5 cm  87 cm

udo(wysoko)   51    48

udo (w połowie)49  46

* w takiej wadze czułam się najlepiej :)

Liczę na Wasze wsparcie!

Na dobranoc - niewielka doza electro swingu :D

https://www.youtube.com/watch?v=Eco4z98nIQY

26 października 2013 , Komentarze (2)

dziękuję Wam za życzenia powrotu do zdrowia ;))

od 3 dni siedzę w domu i co robię? czyyyytam :D a co?
Harrego Pottera - wczoraj przeczytałam całą 6 część.
dziś zaczęłam 7 i zostało mi 150 stron do końca, więc pewnie zaraz dokończę.

wczoraj zjadłam 1600 kcal, w tym 400 pochodzące z czekolady :( zjedzone o 19:30. 
cóż... na szczęście była tylko czekolada, nic więcej, więc dla mnie sukces.
oprócz tego, mimo choroby, poćwiczyłam podczas oglądania serialu 30 minut z agrafką i zrobiłam 60 squadów i jakieś ćwiczenia na stojąco ;) więc ok. godziny poćwiczyłam, ale na spokojnie.

co dziś?
cały dzień w domu, wieczorem wyszłam na wernisaż koleżanki, potem poszłyśmy do knajpki na godzinkę, teraz ćwiczę z agrafką + jakieś ćwiczenia na nogi ;)
a jakie menu?

śniadanie 10:00
moja codzienna owsianka + 3 suszone morele ~ 450kcal

II śniadanie 13:15
jabłko + serek wiejski 3% 150g+ cynamon + 3 suszone morele ~ 300 kcal

III /nie miałam siły nic gotować/ 16:45
4 kromeczki chleba gruboziarnistego na zakwasie (110g) z 6 plastrami szynki z indyka, 2 pomidory ~ 420 kcal

IV kolacja 19:30/w restauracjo-kawiarni/ 
porcja kremu z pomidorów z bazylią ~ 120 kcal?

V coś - byłam głodna - 21:30
2 wafle ryżowe, 3 plastry szynki z indyka ~ 110 kcal
suma: ok. 1400 kcal

1,5 l wody, espresso, 5 zielonych herbat, 2 czarne, 2 czerwone - wieemm, wiele, ale lekarz kazał pić dużo ciepłych płynów

Pozdrawiam!!


25 października 2013 , Komentarze (3)

witajcie!

ostatni raz odzywałam się w swoje urodziny, ponad tydzień temu.
Od tamtego momentu cierpiałam na chroniczny brak czasu, jak i dobrego nastroju. Czym spowodowany był taki stan? co to najczęściej u mnie, czyli gorszy nastrój powiązany z tym, że się objadłam, zjadłam zdecydowanie za dużo, o złej porze dnia (np. wracając do domu o 22 po pracy, zjadałam porcję lodów wtf.??? nie wiem co mną kieruje, jakbym nie myślała ja, a ktoś inny we mnie robił coś).
od 2 dni jestem "czysta" - nie ma napadów na lodówkę, na półki ze słodyczami w sklepie.

środa: 1700 kcal (w tym porcja płatków kukurydzianych z mlekiem o 20:30 )
czwartek: 1000 kcal (brak apetytu spowodowany chorobą)

tak, jestem chora, moje leczone dorywczo przeziębienie wczoraj osiągnęło apogeum. 
Musiałam iść do lekarza, który wypisał mi przymusowe L4 na 5 dni. Powiedział, że jeśli teraz tego nie wyleczę, to zapalenie płuc murowane.
więc, ja - osoba która nie potrafi nic nie robić - od wczoraj siedzi samotnie w mieszkaniu, pijąc herbatę, śpiąc, czytając i zażywając sumiennie leki.

wczoraj był 7 km spacer po mieście (wizyta u lekarza, w bibliotece - co by mieć co czytać w te dni, jak i w lokalu by zespołowi przekazać wskazówki na przyszłe dni, kiedy mnie nie będzie).
nawet przez 20 min ćwiczyłam z pomocą agrafki (biedna...tak długo jej nie używałam) - siedziałam przy stole, oglądałam serial i ściskałam w między czasie ją.

a jakie plany na dziś?
kurować się, bo wszyscy wokół piszą mi tylko: "zdrowiej"


Pozdrawiam!

15 października 2013 , Komentarze (6)

ale jestem głupia.
dlaczego nie umiem siebie pokochać, no dobra, polubić?
chcę być dla wszystkich a dla siebie nie potrafię,

nie znoszę 
nie znoszę
nie znoszę

jutro mam urodziny, 23 urodziny.
ja nie chcę. nic nie chcę. 
chcę tylko być w łóżku, zapomniana przez wszystkich. nie oglądana przez nikogo.
od jutra będzie 69 dni do Wigilii.
czy wykorzystam ten czas?
czy znajdę siłę?
pomóżcie.
jak?

4 października 2013 , Komentarze (3)

hej!

wszystkie wspominałyście o weekendzie. 
Niestety ja za bardzo nie wiem, co to weekend :P
jutro rano 2 h praca animatora zabaw, 
a od 14 do 21:45 zmiana w kawiarni, a w niedzielę od 8 do 14. 
oprócz tego muszę jutro znaleźć czas na wizytę w bibliotece, a po pracy mamy małą imprezkę pożegnalną.
brak czasu na odpoczynek.

a co dziś robiłam?
ksero/wydruki
złożenie wniosków o stypendium
milion telefonów służbowych
odwiedzenie lokalu
wizyta u szklarza
zakupy spożywcze + kupowanie prezentu 
1,5 h wizyta u babci
30 min spacer
a teraz w zaciszu układanie grafiku ;))

żyć nie umierać.

a menu?nieidealne;/
śniadanie 9:20
moja owsianka :))

obiad 13:00 /w trakcie dzisiejszej wyprawy/
dal pomidorowy 300 ml - green day (zupa prawie pomidorowa z soczewicą, indyjskimi przyprawami)

III 16:00 /w drodze do babci/
bułka żytnia (78g) posmarowana serkiem turek świeży 5% naturalny, czerwona papryka, małe jabłuszko

IV 19:30 /w domu/
2 kawałki szarlotki, którą dostałam od babci, pół papryki

tak średnio dziś przez tą szarlotkę...

1 l wody, kilka zielonych herbat, podwójne espresso 

aktywność:
pokonanych wiele kilometrów pieszo

dobrej nocy!


3 października 2013 , Komentarze (5)

witam!

jak minął dzień?
mój był bardzo napięty: rano praktyki w przedszkolu, potem kilka spraw służbowych 
do załatwienia na mieście, następnie zajęcia na uczelni,
 a na końcu przeprowadzenie rozmów kwalifikacyjnych, 
wieczorem jeszcze odwiedziłam rodziców.
na dodatek o 16 złapał mnie taki ból głowy, że myślałam, że padnę gdzieś. 
na szczęście 2 mega silne tabletki pomogły.

menu na dziś:
śniadanie 7:20
owsianka cynamonowa z nerkowcami i żurawiną

II śniadanie 12:00 /od razu po wyjściu z praktyk coś wszamałam 
w drodze na autobus/
2 wafle ryżowe

III obiad 13:30
krem z marchewki z imbirem 300 ml (greenway)

IV 16:00 /w drodze między uczelnią, a pracą/
gruszka, bułka żytnia 70 g (tak na sucho)

V 19:00 /już u rodziców/
3 kromki chleba żytniego z ziarnami (120 g), 2 jajka na twardo, trochę chrzanu, papryka czerwona

1 l wody, 1 l zielonej herbaty, podwójne espresso

aktywność:
mnóstwo szybkiego chodzenia po mieście
3 km spacer


~~ dobranoc! ~~
 

2 października 2013 , Komentarze (2)

witam!

dziś samopoczucie lepsze (odpukać!). nie było kichania, smarkania i temperatury.
na uczelni? miło! 
świetnie było spotkać kilka naprawdę świetnych dziewczyn z którymi zaczynam 
piąty rok wspólnego studiowania.
po uczelni byłam w pracy, ale tylko 4 h :D

menu na 2.10
śniadanie 7:40
moja codzienna owsianka

II śniadanie/między zajęciami/ 10:35
mała gruszka

III 12:45/między zajęciami/
bułka ziarnista (80g), 4 plastry szynki z indyka, pomidor

IV 17:00 /przelotem w drodze między uczelnią, a pracą/
obwarzanek krakowski z siemieniem lnianym i innymi ziarnami

V 22:20
serek wiejski 150g 3% z łyżeczką cynamonu (stwierdziłam, że spokojnie po 0:00 pójdę spać, więc jeszcze się uleży :P

wiem, ze dziś niewiele wszystkiego...albo za dużo węgli a warzyw brak. jestem świadoma tego, ale po prostu nie było czasu :(

1,3 l wody, 3 łyki małego cappuccino (prowadziłam dziś szkolenia), 2 espresso, 0,7 l zielonej herbaty

aktywność:
4 km spaceru

dobranoc!!!


1 października 2013 , Komentarze (3)

hej!

dziś prawie idealnie.
choroba nie odpuszcza, ale Pani Manager musiała oczywiście iść do pracy...
to się chyba nazywa jakoś?... pracoholizm?

menu:
śniadanie 5:45
owsianka z żurawiną, migdałami, nerkowcami

II śniadanie 9:45
3 duże śliwy

III 13:30
1 kromka mocno pełnoziarnistego chleba (105 g) podzielona na 3 części, każda z plastrem szynki z indyka, 1,5 pomidora

IV 16:00
2 śliwy

V 17:30
grahamka (80g) podzielona na pół, obie połówki posmarowane serkiem turek figura 5%, pomidor

VI 19:30
4 szkockie maślane ciasteczka (400kcal:( )

1 l wody, 0,8 l zielonej herbaty, 3 x espresso

aktywność:
10 h na pełnych obrotach w pracy
3 km spacer

jutro pierwsze zajęcia na uczelni, a potem do pracy :D
jak widać, nic nowego

buziak!

30 września 2013 , Komentarze (4)

wróciłam!

Wrocław piękny :))
zwiedziłam, obeszła go wzdłuż i wszerz nie korzystając z komunikacji miejskiej :D
odpoczęłam, wysypiałam się.
waga chyba trochę ucierpiała, gdyż mój znajomy u którego mieszkałam twierdził, że "nic nie jem", co oczywiście było nie prawdą. Nie moja wina, że wychodził do pracy o 7:45, a wracał po 16, a ja cały dzień spędzałam sama, a śniadania (najczęściej 380g jogurt nat. zott z przeróżnymi dodatkami orzechów, płatków, otrębów), II śniadania (owoce), obiady (na mieście, np. w green wayu, vedze) jadałam. ale wg niego nie :P i wieczorem trzeba było wyjść na miasto coś dobrego zjeść (wpadły francuskie pancakes, curry z kurczakiem itd.).

do Wigilii pozostało 85 dni, ponad 12 tyg. 
cel nr I? - 7 kg, czyli 48 kg
cel nr II? - racjonalnie jeść, nie objadać się
cel nr III? - ćwiczyć dla przyjemności i zdrowia, nie sądzę by były to codzienne ćwiczenia, ale 3-4 w tyg.!

dzisiejsze menu:
śniadanie 5:45
owsianka z nerkowcami, żurawiną, migdałami + rumianek

II śniadanie 11:30 /w pracy/
bułka fitness 80g + 3 plasterki szynki z indyka, pomidor + zielona herbata

III "coś" - mega głodna po pracy 17:00
1 kromka chleba pełnoziarnistego (same ziarna) na wagę 100g

IV kolacja 18:50
3 śliwki, 200 g serek wiejski z łyżką otrębów owsianych, łyżką wiórek kokosowych i słonecznika + 0,6 l zielonej jaśminowej herbaty

oprócz zapisanych powyżej płynów: 1 l wody, espresso

aktywność?
nie wiem czy będzie, bo mam dreszcze i mój stan zdrowia jest kiepski, ale może?
mel b rozgrzewka, abs
10 h zmiana w pracy :P

trzymajcie kciuki za mnie, bym wytrwała!
motywujcie w działaniu!


23 września 2013 , Komentarze (5)

hej!

przeżyłam 11 h w pracy.
jutro pobudka o 5:40, zmiana 7,5 h, potem szybkie pakowanie i fru do Wrocławia :D
strasznie się cieszę ;)

jak było dziś? ładnie i bezsłodyczowo :D
menu:
śniadanie 8:50
owsianka moja standardowa + 2 śliwki suszone

lunch" 14:45
200 g chleba ig, 2 kanapki posmarowane cienko serkiem twarogowym turek świeży, 2 z wędliną z indyka, duży pomidor

podwieczorek 18:00
3 śliwki

kolacja? 20:00 dziwna, wiem
5 wafli ryżowych, 2 suszone śliwki - wszystko oprócz śniadania jedzone w pracy, dlatego tak bardzo dziwnie

1 l wody, podwójne espresso, 3 zielone herbaty

aktywność:
4 km spacer
ruch w pracy :p

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
wracam wieczorem w piątek, więc zaglądnę do Was w sobotę!
trzymajcie się dzielnie i nie ulegajcie większym pokusom :*