hej!
wszystkie wspominałyście o weekendzie.
Niestety ja za bardzo nie wiem, co to weekend :P
jutro rano 2 h praca animatora zabaw,
a od 14 do 21:45 zmiana w kawiarni, a w niedzielę od 8 do 14.
oprócz tego muszę jutro znaleźć czas na wizytę w bibliotece, a po pracy mamy małą imprezkę pożegnalną.
brak czasu na odpoczynek.
a co dziś robiłam?
ksero/wydruki
złożenie wniosków o stypendium
milion telefonów służbowych
odwiedzenie lokalu
wizyta u szklarza
zakupy spożywcze + kupowanie prezentu
1,5 h wizyta u babci
30 min spacer
a teraz w zaciszu układanie grafiku ;))
żyć nie umierać.
a menu?nieidealne;/
śniadanie 9:20
moja owsianka :))
obiad 13:00 /w trakcie dzisiejszej wyprawy/
dal pomidorowy 300 ml - green day (zupa prawie pomidorowa z soczewicą, indyjskimi przyprawami)
III 16:00 /w drodze do babci/
bułka żytnia (78g) posmarowana serkiem turek świeży 5% naturalny, czerwona papryka, małe jabłuszko
IV 19:30 /w domu/
2 kawałki szarlotki, którą dostałam od babci, pół papryki
tak średnio dziś przez tą szarlotkę...
1 l wody, kilka zielonych herbat, podwójne espresso
aktywność:
pokonanych wiele kilometrów pieszo
dobrej nocy!
xpolciax
7 października 2013, 21:34Hej! :* Oj tam jakaś mała wpadka - pokusa każdemu się zdarza! :* Najważniejsze,że się przyznałaś :) ;*
biedroniczka
5 października 2013, 12:35Ale masz zakręt! Przynajmniej spalasz kalorie cały czas jak tak latasz ! ;) Buziak
vitalia92
4 października 2013, 22:33niezly kociolek u ciebie :d