Może nie z kopyta, ale powoli się rusza. Pierwsze ważenie pokazało całe 0.9 kilograma mniej niż ostatnio. Co ważne - w ciuchach i przed kupą .
Wybrałam się dziś na spacer z Małym Misiem - drugi dzień wiosny a ja w uggsach, czapie, szaliku, Mały Miś prawie nie wystawał z kombinezonu i wełnianego śpiworka. Brnęliśmy przez śniegi, zaspy i lute zawieje, co z pewnością przyczyniło się do wyniku dzisiejszego ważenia, bo wróciłam zziajana i spocona jak mysz w połogu . Mały Miś jak zwykle nawet nie zauważył wyjścia na dwór, po powrocie olał rodzicielkę i jej wysiłki. Niewdzięczność męska zaczyna się już w kołysce.
Elitowiec
23 marca 2013, 17:11Powodzenia :) i Trzymam kciuki za dalsze spadki na wadze