Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dziwna niedziela


Niedziela zaczęła się sprzeczką z mężem, już od dawna patrzę na niego i sama sobie się dziwię gdzie ja go znalazłam,Boże gdzie ja miałam oczy i rozum !!!!Teraz dopiero widzę jaki to jest egocentryk, wszystkie jego zdania zaczynają się od JA, lub dotyczą jego osoby, liczy się tylko co ON, i jego potrzeby, co On czuje i czego potrzebuje, a w naszej rodzinie jeszcze jest nasz syn i ja ,my także mamy potrzeby, my także myślimy i czujemy i właśnie dlatego coraz częściej dochodzi do sprzeczek, a potem ciche godziny, prawdę mówiąc już mi się nie chce unikać konfliktów, udawać ,że nie zabolało mnie to jego gadanie, i dla świętego spokoju przymykać na wszystko oczy, denerwuje mnie coraz bardziej i czuję ,że coraz bardziej oddalamy się od siebie , o seksie to już nie wspomnę, i o to ma największe pretensje, ale po pierwsze przechodzę klimakterium i często boli mnie to krzyż ,to jajniki, itp. Po drugie wcale nie mam ochoty po kłótni spotykać się z nim w łóżku, a po za tym po 12 godzinach w pracy jestem zwyczajnie zmęczona a w domu mam mnóstwo obowiązków a on wcale mi nie pomaga, aż strach pomyśleć co będzie jak zacznę dodatkową pracę ,a zaczynam od kwietnia , by ratować budżet mój, bo ON się do tego nie kwapi, a syn rośnie i potrzeby też rosną, muszę pomyśleć o korepetycjach z matematyki dla niego, jeśli pójdzie do liceum, bo korki to by się i w tym roku przydała ale zwyczajnie nie miałam na to kasy, teraz postanowiłam,że muszę więcej zarobić aby w razie czego pomóc dziecku, bo to nie jego wina,że nauczyciele nie potrafią nauczyć matematyki, w szkole podstawowej to miała bardzo dobrą panią od matematyki ale w gimnazjum beznadziejną, przez te 3 lata zniszczyła matematyczne myślenie uczniów ( nie tylko mojego syna ) szkoda,że dopiero teraz to widzę, bo z gimnazjum bardzo ciężko idzie mu rozwiązywanie zadań, może w liceum trafi na dobrego matematyka, ale profilaktycznie idę zarobić na jego korepetycje. No to by było na tyle odnośnie moich rodzinnych spraw, teraz idę robić obiadek. 

Wczoraj piekłam pączki , tak właśnie wygląda moje dieta, waga na dzisiaj 95.6 kg. a wczoraj zjadłam 7 pączków, małych ale jednak. Zresztą ktoś musi zjeść te 74 szt. Dawno nie piekłam i dopiero jak zaczęłam wykrawać to zrozumiałam,że zrobiłam na 2 rodziny, ale 35 gorących mąż zawiózł teściowej ,która mieszka z bratem męża starym kawalerem, reszta została w domu i tak właśnie się obżeramy, ale muszę pomyśleć o diecie, zresztą niedługo wielki post ,więc na pewno nie będę słodyczy jeść.

  • DARMAA

    DARMAA

    27 lutego 2017, 09:39

    No tak to już jest w małżeństwie raz lepiej raz gorzej. Życzę wam żeby było tylko lepiej.

    • lena67

      lena67

      27 lutego 2017, 09:43

      dziękuję bardzo

  • Kora1986

    Kora1986

    27 lutego 2017, 09:08

    mój Mąż i teściowa też co roku rezygnują ze słodyczy w wielkim poście. W tym roku chcemy z Mężem zrezygnować z naszych piątkowych cheat-eveningów :-)

    • lena67

      lena67

      27 lutego 2017, 09:43

      powodzenia życzę

  • annaewasedlak

    annaewasedlak

    26 lutego 2017, 18:20

    Nasza sprzątaczka ze szkoły owi zawsze ,, kazdy dom ma swój grom" i tak jest niestety. Faceci nigdy nie zrozumieją kobiet- też niestety. Dzielna jesteś i bardzo odpowiedzialna. Podziwiam cię. Może okres postu zaczniemy od diety dr Dąbrowskiej- tak zaczynam się do niej przekonywać? Pozdrawiam

    • lena67

      lena67

      26 lutego 2017, 19:05

      myślę,że możemy spróbować ,ale od 6 marca , bo 5 jadę na imieniny do mojej mamy i nie chcę znowu się tłumaczyć przed rodziną dlaczego nie jem

  • lapaz80

    lapaz80

    26 lutego 2017, 16:48

    Super że sama uciekłaś pączusie ale teraz czas je spalić. Co do matematyki to nie zgodzę się z poprzedniczką. Nie każdy ma umysł matematyczny j nie każdy jest w stanie nauczyć się schematòw z matematyki. Ja zawsze miał am ścisły umysł i wszystko szło mj bezproblemowo natomiast moja còra to typowa dusza artystyczna i wogòle nie kuma matmy. Przychodzi korepetytorka ( còra jest jeszcze w podstawòwce) i tłumaczy indywidualnie dwa razy w tygodniu a oceny i tak są dostateczne lub co najwyżej dobre.

    • lena67

      lena67

      26 lutego 2017, 19:04

      prawda, a poziom nauki matematyki w naszym kraju jest niestety bardzo niski, w Polsce jest niewielu dobrych matematyków, syn miał szczęście do dobrej matematyczki w podstawówce, ale w gimnazjum beznadziejną