Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
umarłam


A przynajmniej takie mam wrażenie.

Angina kompletnie mnie wykończyła.

Chociaż nie jestem pewna, czy bardziej ona, czy upały.

Od dziecka koszmarnie je znoszę.


Od piątku gorączkę i ból gardła zastąpił katar czyli coś, co dla mnie jest nie do zniesienia.

Każdą chorobę przechodzę w miarę ok, na katar umieram :D


Oczywiście dieta i ćwiczenia poszły się bimbać.

Od środy nie wychodziłam z domu więc byłam zdana na zapasy uzupełniane prze Rodzinkę, a oni mają gdzieś moje dietetyczne upodobania.

Na ruch kompletnie nie miałam siły.

Nadal przeraża mnie perspektywa jutrzejszych 12km spaceru w pełnym słońcu...

Ale przynajmniej zacznę się ruszać więc nie ma tego złego.


Od jutra wracam na dobre tory żywieniowe i dodaję aktywność.

Trzymajcie kciuki :)


  • angelisia69

    angelisia69

    20 lipca 2014, 13:25

    Oj wspolczuje :/ mam nadzieje ze szybko wrocisz do zdrowka.Angine mialam raz w zyciu i wiem ze procz bolu gardla to samopoczucie kiepskie nic sie nie chce,i na dodatek ta pogoda