Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
9 listopada


Wczorajsza 3-godzinna rozmowa z chłopakiem dała mi jakąś większą motywację na dziś :) Sylwester co raz bliżej. Jutro dzień prawdy, ciekawe czy waga drgneła choć odrobinę z 86 kg.  Już po śniadanku - kanapeczką z szynką gotowaną i cebulką. Wypiłam też już zieloną herbatkę i 60 brzuszków za mną. Jutro zwiększa się ich ilość do 94 :P Spróbuje robić dziś przerwę między każdym posiłkiem co 3.5 godziny - to niełatwe. Z Jilian Michaels też mi idzie co raz lepiej, powoli przyzwyczajam sie do poziomu 2. Robie go już tak gdzieś na 85%, a na początku robiłam na 60%.