Dziś zjadłam za mało... tylko 2 posiłki, nie byłam w stanie więcej w siebie wcisnąć, ale wypiłam przy tym 1,5 litra wody :) Ćwiczenia się odbyły, jak poprzednio 20 minut na gazelli, ale dodałam 100 brzuszków. Faktem jest że chodzę na nogach jak na kołkach, każde napięcie mięśni boli jak diabli... ale nie poddaje się, masuję nogi i ćwiczę dalej. Mój ukochany po tym jak poprosiłam go o motywacje w odchudzaniu podkładał mi pod nos moje ulubione białe michałki zamkowe... nie uległam, byłam bliska ale sprawdziłam kaloryczność jednego cukierka i wyszło mi że to tyle samo co mały jogurt 0 % tłuszczu.
Mam w planie aby robić sobie własne jogurty smakowe na bazie jogurtu naturalnego Jana (probiotycznego, czyli podkręcenie naturalnej flory bakteryjnej) z owocami i otrębami pszennymi. Jutro powiem jak smakuje :)