Jutro rozpoczynam trzeci miesiąc odchudzania. Przez te dwa miesiące nie było ani jednego dnia słabości, z czego jestem dumna. Ćwiczenia idą mi o wiele lepiej, jestem bardziej wytrzymała i wreszcie przestały być katorgą, a stały się nawet przyjemnością. W 8 tygodni schudłam 4,5 kg. Może nie jest to powalający wynik, ale mnie zadowala. W takim tempie już w maju (mam nadzieję) zobaczę 6 z przodu :) Motywacja mnie nie opuszcza i czuję, że się nie poddam tym razem. Nie mam zamiaru dopuszczać do tego, żeby zaczynać od początku, nie na tym etapie.