Dzisiaj dałem czadu i ciesze się jak dziecko, bo przez ostatnie dni strasznie obolały chodziłem. Piszczele chciało mi rozerwać, plecy, biodra... Ehhhh, brak słów, aż się odechciewało. No ale brnąłem dalej. Zrobiłem sobie jednak luźniejszy dzień, taką pauzę, kolejnego dnia połowę tego co powinienem, no i dzisiaj już jestem jak nówka. Zregenerowałem się w to parę dni w pełni, dawno nie miałem tak dobrego treningu i samopoczucia. Po prostu wcześniej byłem przetrenowany :) Znów jestem na dobrej drodze pod tym względem. Wyszedłem na prostą! Lecimy dalej!
LittleBoy
16 września 2015, 03:11Lana, nie, nie konsultuje się z lekarzem. Latami to robiłem, podobnie było z wizytami u dietetyków. Teraz wziąłem sprawę w swoje ręce. Trochę doświadczenia już mam, tak że spokojnie ;)