Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
NIe taki killer jak go malują


Ponieważ ostatnio Skalpel mi całkiem nieźle poszedł, postanowiłam że czas na wyzwanie i stopień wyżej i porwałam się na Killera Ewy. Niestety nie podszedł mi za bardzo. Zrobiłam całość, odpuściłam tylko kilka ostatnich powtórzeń w trzeciej rundzie na końcu - i jestem mniej zmęczona niż po Skalpelu...  Wniosek - powracam do Skalpela na razie.
Jestem bardzo ciekawa programu, który wyszedł teraz w Shape'ie. Niestety minęłam się z tym numerem dosłownie o kilka godzin, bo w poniedziałek rano wyjechałam z Polski - ale wracam już za dwa tygodnie, więc jeszcze zdążę kupić i wypróbować :)
A jutro ważenie. I co ważniejsze - ostatni dzień w pracy. Miło mi jest bardzo gdy słyszę jak ludzie doceniali moją pracę i wysiłek jaki w nią włożyłam przez ostatni rok. To był dość udany kontrakt - ale teraz czas na nowe wyzwania :)
Problem mam jak zapewne się domyślacie - w co się jutro ubrać?! :P Eh, być kobietą :)
  • anowia24

    anowia24

    31 sierpnia 2012, 09:25

    ja próbowałam kilera ale po paru minutach zrezygnowalam, chyba jeszcze nie pora.