Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Niedziela.


Waga znowu troszkę w dół, to chyba jakiś bonus na początek, bo to niemożliwe żeby tyle i tak szybko, to chyba jeszcze stres nowicjusza mnie zjada. Lista zakupów-super sprawa, nie miotam się po sklepie jak obłąkana, dorzucam tylko coś niezdrowego dla Połówka i dla zwierzaków jedzonko, a tak to według listy, od półki do półki, podoba mi się to :D

A i tak do końca diety nie trzymałam, bo siłą przyzwyczajenia, zeżarłam  w ogrodzie trochę czereśni i malin.

Dzisiaj dzień próby, jedziemy w gości, moja słabosilna wola zostanie wystawiona na pokuszenie, wieczorkiem skrobnę jak mi poszło ;)

Hahaha...a Pawełek jak leżał tak leży i drażni...drażni...ale nie mnie ;)

Omówiłam również czekolady, choć wpychana mi była prawie na siłę, a najśmieszniejsze są rozmowy, między Połówkiem, moją mamą i bratem, przez kogo ja się odchudzam, co mi kto powiedział i kiedy, mają problem :D

    

  • HoneyMoons

    HoneyMoons

    10 lipca 2016, 10:32

    Owocki to nie grzech, więc spokojni ;)

  • GrzesGliwice

    GrzesGliwice

    10 lipca 2016, 09:37

    Trzymamy kciuki!