Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 15245
Komentarzy: 250
Założony: 6 lipca 2016
Ostatni wpis: 18 kwietnia 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
lotka666

kobieta, 57 lat, Nysa

165 cm, 66.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 kwietnia 2024 , Komentarze (1)

Jestem opornym owocem, dojrzewałam prawie rok i 2 kilogramy, ale już dojrzałam 😁

Wykupiłam dietę, na razie na 2 miesiące, niestety, jestem z tych, którzy muszą mieć jakiś przymus, jakąś rękę która pociągnie do 'dietowego' przodu. Ręka vitalii jest delikatna, z ekranu kompa nie wyskoczy w głowę nie przywali, ale -lepszy rydz niż nic- 🤪

Jutro odwożę żona mego do szpitala, więc na początek nie będzie ciasteczkowego kusiciela. 

Zobaczymy czy znajdę w sobie dość siły, do walki z kaloriami, żeby nie było jak z moimi pasibrzuchami:

-umieram z głodu, dejże babo choć jednego chrupka-

31 maja 2023 , Komentarze (6)

Kolejny powrót, jestem jak bumerang 😜

17 sierpnia 2021 , Komentarze (6)

Staram się ;). Zawsze pierwszy tydzień - dwa są dla mnie najgorsze, zanim organizm przystosuje się do regularnych posiłków i zanim ja przyzwyczaję się do gotowania na dwa garnki ;)

Pogoda taka jaką lubię, temperatura w sam raz, trochę słońca, trochę chmur, po południu z przyjemnością pokręcę się po ogrodzie, może coś wyrwę, może przytnę ;). A może znowu zalegnę z książką...

Kryminalna ze mnie czytaczka, właśnie jestem w drugim tomie cyklu o Sławomirze Kruku Piotra Górskiego, całkiem dobrze mi się czyta. W zasadzie to mogłabym nic nie robić, tylko czytać, czytać i czytać ;)

Florę z fauną zostawiam 🙂

16 sierpnia 2021 , Komentarze (4)

Wreszcie popadało, a ja mogę odetchnąć i nie muszę nic podlewać :)

Jadłospis już mam, jutro startuję. Od 2016 wracam na vitalię jak bumerang, gdy waga zbliża się do 7, wiem że już nie ma na co czekać. Tym razem plan ambitniejszy, 62, zobaczę czy dam radę go zrealizować.

Opuszczony ogród zarasta po swojemu, wyrywam tylko chwaściory które już mnie kłują w oczy. Odpuściłam też wekowanie, tylko to co zamrożę. Ogórki wyrwane, zżółkły im liście, moja estetyka była ich wyglądem poraniona ;), w skrzyni po ogórkach posiałam zieleniny, ukochaną rukolę, sałaty, szpinak, buraki liściowe. 

A w tym roku po raz pierwszy skusiłam się na bulwy caladium, to piękne rośliny, mam nadzieję że uda mi się je przezimować.

Pozdrawiam wszystkich zaglądających ✋

 

14 sierpnia 2021 , Komentarze (8)

Nie czekam już na jesień, źle się czuję patrząc na siebie, więc trzeba się brać z........żarciem za bary. Nie sama estetyka się liczy, każdy kilogram więcej, to ciężej dla serca, odrobinę mniejsza wydolność, a mnożąc te kilogramy...🙄

Dieta wykupiona, w moim przypadku to konieczność, żadne postanowienia nie skutkują, moja słabosilna wola kończy się po kilka dniach, ale już do wytycznych potrafię się dostosować, tak więc sama sobie rzuciłam koło ratunkowe vitalii 😉

Jak się to potoczy tym razem, czas pokaże, zaczynam od wtorku, w poniedziałek zakupy. A jeszcze dziasiaj...piwko po upalnym dniu 😁

Mam nadzieję że moja drużyna sierściuchów będzie mnie dopingować. 

Pozdrawiam wszystkich walczących z własnymi słabościami, życzę sukcesów.

5 lipca 2021 , Komentarze (2)

Dobrze było i się zmyło, znowu dobijam do 70kg. 

Jesienią wracam i rzucam rękawicę pięciu kilogramom. 

15 sierpnia 2020 , Komentarze (7)

Druga połowa sierpnia zaczęła się dobrze, -0,9, nie oszukuję się że to tylko moja zasługa, afrykańskie upały miały w tym swój niewątpliwy udział, mimo że z domu nie wychodzę, bo takie słońce mnie zabija. Mam więc swoją małą sierpniową victorię :).

Z komentarzy do poprzedniego wpisu widzę że nie tylko ja mam awersję do ćwiczeń wysiłkowych :). Tak, spacery trafiają w stu procentach w moje potrzeby ruchu ;), bo łączą ze sobą właśnie ów ruch i obserwację przyrody, i to jest najpiękniejsze połączenie jakiego możemy sobie życzyć w tym naszym krótkim "żyćku" ;)

Często nawet spacerować mi się nie chce, wtedy leżaczki w auto i nad pobliskie jeziorko na godzinkę, co może być piękniejszego niż zmierzch nad jeziorem??? 

Miłego weekendu :)

8 sierpnia 2020 , Komentarze (9)

Ani deko w dół ani w górę, już pomyślałam że waga się zepsuła, poważyłam psy, jest ok. Zresztą zawsze ważę się też kilkukrotnie, dla pewności. Dwa tygodnie dokładnie taka sama waga, przesilenie jakieś czy coś? ...się ciało zaparło i -ani grama więcej nie oddam- ? Ciężko jest gubić wagę gdy się ma wstręt do ćwiczeń fizycznych, od dziecka nie lubię wysiłku fizycznego po nic, awersja totalna do biegania w kółko, pajacyków czy innych przysiadów, wymuszanych na wuefach, wyjątkiem potwierdzającym regułę jest w moim przypadku joga i chyba czas do niej wrócić choćby w szczątkowej formie, i spacery (ale nie w mieście), to lubię. 

Takie spacery lubię...💛

Oooo, nasi tu byli...;)))

Udanego weekendy, bezgrzesznego i słonecznego, dziewczyny relaks 🌼

1 sierpnia 2020 , Komentarze (8)

Zmarnowany tydzień, przez własną głupotę. Jak jest wina to jest i kara. Waga identyczna jak poprzedniej soboty, ale i grzechy, nie grzeszki, przytrafiały mi się. "A to feler, westchnął seler."👎

Nie ma co, pięknie zaczęłam nowy miesiąc.


21 czerwca 2020 , Komentarze (8)

...a ja mam już deszczu dość. Narzekać nie mogę, bo przecież w niektórych rejonach kraju zdrowo podlało, zalało, poniszczyło, u nas na razie spokój, choć stany wód podniesione, przekroczone i dzisiaj od rana jeżdżą strażacy na sygnałach, więc coś się niedobrego dzieje, do tego samopoczucie siadło mi totalnie. 

Pozytywem jest to, że waga nadal w dół i ogólne organizm lepiej funkcjonuje, to cieszy, żeby tylko troszkę słoneczka pomiędzy deszczami się przez te chmurzyska przedarło...słoneczko nasze rozchmurz buzię, bo nie do twarzy ci w tej chmurze...;)

W tym wpisie wrócę jeszcze do tematu kamieni, mojej fascynacji. Kamień to tajemnica, to historia świata, to energia żywiołów, natury i wszystkiego innego co tworzyło naszą planetę, to proces który wciąż trwa i nigdy się nie kończy.

Mam oczywiście biżuterię jubilerską, jak każda kobieta :), ale miłość moją zdobyły minerały nie przetworzone przez szlifowanie, polerowanie i inne jubilerskie sztuki.

A dzisiaj chciałabym Wam pokazać mój ulubiony, wyjątkowy kamień, choć nie wiem do końca czy kamieniem można go nazwać.

Tektyt, Mołdawit/Wełtawit, powstał w czasie uderzenia meteorytu. Nie potrafię pisać językiem encyklopedycznym więc wstawię fragment tekstu o powstaniu tych kamieni.

Uważa się, że mołdawity powstały w wyniku uderzenia meteorytu, którego pozostałością jest krater meteorytowy Ries na południu Niemiec. Energia uderzenia ciała kosmicznego prawdopodobnie doprowadziła do upłynnienia skał w miejscu spadku i wyrzucenia ich na odległość kilkuset kilometrów. Wiek powstania krateru szacuje się na 14,8 mln lat[4], a mołdawitów szacuje się na ok. 14,4 - 14,9 mln lat (miocen).Oprócz głównego obszaru występowania na Morawach i Czechach znaleziono go także w Saksonii, Austrii i Szwajcarii, a w 2013 r. opisano je z Dolnego Śląska. Źródło:Wiki.

Miocen, prawie 15 milionów lat, niemy świadek powstawania świata, naszego świata. Oczywiście jak każdemu kamieniowi i jemu przypisuje oddziaływanie na człowieka, ale to już całkiem inna tematyka.

Owinięty w zwykły miedziany drucik, noszę go na złotym łańcuszku.