Zima zawsze "ryje" mi psychikę. Gdyby mnie w zimie zbadał psychiatra to diagnoza mogłaby być tylko jedna, choroba dwubiegunowa. A może i choruję na to, tylko jeszcze o tym nie wiem
Trzech króli czy trzech królów, coroczny dylemat, dobrze że to jak na razie ostatni długi weekend, będzie spokój chyba do Wielkanocy. No cóż, nie przepadam za świętami.
Do tego, żebym się zdołowała bardziej, jutro mam dzień wagowy. Unikam tego sprzętu od przed-świąt, ale czas wrócić do rzeczywistości i spojrzeć wadze prosto w oczy.
Na fali lidlowego sportowego entuzjazmu przywlokłam do domu taśmy i piłkę gumową, stoją sobie zapakowane już kilka dni i nabierają mocy urzędowej, od wpatrywania się w nie jakoś nie chudnę, a szkoda
Nawet na spacer nie chce mi się w takie zimno iść, chociaż przed spadkiem temperatury zdążyłam wyskoczyć nad jezioro, ale przez okno taka biała zima bardzo mi się podoba.
Życzę wszystkim na nowy rok zdrowia i determinacji w dążeniu do celu i jeszcze -byle do wiosny - i...na ogród
Ach i dzisiaj mija dokładnie moje pół roku z Vitalią, niech sobie chociaż oczy napasę ;)
dorotamala02
7 stycznia 2017, 15:17A ja widzę że Ty bardzo wytrwała jesteś i możesz odrobinkę zaszaleć.A na poprawę humoru zimowego ja zaczęłam jeść witaminę D i dziś byłam na solarium.Polecam i pozdrawiam:)))
vita69
7 stycznia 2017, 12:46a ja bym sobie zjadła:)))))))))))) skoro tyle czasu wytrzymałaś to powinnaś sobie uprzyjemnić życie:)