Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nadal zima...trzyma.


Waga stanęła, co prawda za bardzo się nie dziwię, bo z dietą jestem na bakier. A wszystko przez zimę, zawsze miałam problem z tą porą roku, psychiczny, co niewątpliwie wpływa na fizyczność. Nie potrafię polubić zimy, przez tą porę roku tylko wegetuję. Był czas że bardzo się starałam polubić śnieg i mróz, nawet nauczyłam się jako tako jeździć na nartach :D, jedyne co mogę zimą, to niezbyt długi spacer, lub wygłupy z piesełami na śniegu, choć nie powiem, zimowe krajobrazy są urzekające. Jednak preferuję ciepło kominka, z płonącymi polanami drewna, trzaskającymi iskrami i pięknym tańcem płomieni. A tak po prawdzie to kiedy zwaliłam te kilogramy to znowu szybciej marznę, teraz wiem z autopsji że tłuszczyk grzeje ;)

Zostało mi 2,5kg do celu, dam radę, ale - byle do wiosny. (tecza)

  • dorotamala02

    dorotamala02

    21 stycznia 2017, 18:10

    Pięknie chudniesz,gratuluję! Ja całą zimę odliczam dni do wiosny,jeszcze 60.Kilka razy odwiedzam solarium aby się doświetlić i poczuć ciepełko,to poradził mi mój lekarz,byle tylko nie przesadzać.Pozdrawiam:)))

    • lotka666

      lotka666

      2 lutego 2017, 15:15

      I czekam na wiosnę jak na zbawienie. Solarium nie dla mnie, ale doświetlam się bioptronem i łykam vitD, jeszcze trochę i przyjdzie, ciepła, słoneczna, kolorowa.

  • aenne

    aenne

    21 stycznia 2017, 09:07

    Nie masz warstwy izolacyjnej gdy schudlas tak mówi moja koleæanka z pracy. Pozdrawiam

    • lotka666

      lotka666

      21 stycznia 2017, 12:48

      No tak, coś za coś ;), jednak wolę gruby sweter i wełniane skarpety, zawsze można je zdjąć ;) U nas dzisiaj trochę słoneczka jest to może i humor mi się poprawi. Dziękuje za odwiedziny i pozdrawiam.