Niby tyle zajęć, niby zakupy, sprzątanie, ale niestety cały dzień krzątałam się po kuchni. Tu skubnęłam, tam skubnęłam, tu posmakowałam jedzonko, które przyrządzałam dla dzieci. Przecież nie mogę ich całkowicie zaniedbać. I tak już unikam kuchni jak ognia wieczorem.Czuję,że jestem napompowana jak balon. Nie potrafię się odnaleźć ze swoją dietką w dzień wony. A jutro jeszcze cała niedziela.
Chyba przstanę też czytać pamiętniki innych dziewczyn. One to mnie dopiero dołują -większość wychodzi od wagi, która dla mnie jest marzeniem i celem.
1520
heili
23 kwietnia 2013, 10:05dobrze napisane,większość odchudza swoje kości,co mnie wkurza na maxa
dorkak1
21 kwietnia 2013, 14:34O tak, zasady! Podporządkuj pewne kwestie pod Twoje potrzeby, zobaczysz, że domownicy jak im to wytłumaczysz, będą chcieli to zrobić dla Ciebie. Nie zakładaj, bo może tak być i nawet nie próbujesz tych układów zmieniać, że najpierw potrzeby domowników a na końcu "no, może, w końcu" Twoje. To co masz do zmiany siedzi w Twojej głowie.
ulotnaa
21 kwietnia 2013, 00:59spokojnie ważne, że w ogóle się starasz:) i coś robisz:)
NigdyNieKochalam
21 kwietnia 2013, 00:17Z pewnością z weekendu na weekend będzie coraz lepiej... ;) Tylko musisz ustalić sobie pewne zasady i ich się trzymać. ;) Powodzenia ! ;*