Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Problem z samym sobą...


Miało być tak pięknie, miało... Pękłam, zdenerwowałam się i objadłam, jak świnia. Chciałam odreagować i poszło po całości... Wizyty w domu zawsze się tak kończą, wielkie obiady, kolacje (zupełnie niepotrzebne, jak obiad taki), cukierasy, ciasta. Ech. Źle...

Oglądałam dzisiaj pół dnia filmy. Muszę się poskładać. Kiedy leżałam taka najedzona kumpel chciał akurat się spotkać i gdzieś wyjść. To ważna dla mnie osoba. Ale nie byłam w stanie, bo mialam nudności przez wepchanie w siebie tony czekolady. Jestem frajerką...

Od jutra wracam w tryb siłownia->szkoła->praca. Zobaczymy... Nie wierzę w siebie, nie wierzę..