Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chcę zmian

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4536
Komentarzy: 50
Założony: 10 października 2016
Ostatni wpis: 15 grudnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Louuu

kobieta, 30 lat, toruń

169 cm, 63.20 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

30 listopada 2016 , Komentarze (2)

brzuch 74,      teraz 71

biodra 94,      teraz 92

Szału nie ma. Na ilośc treningów jest raczej kiepsko (2 tygodnie temu mierzyłam się ). Ale to kwestia tego, że wcześniej nie trzymałam na 100% michy. Najważniejsze, że widzę efekty w lustrze. Brzuch jest naprawdę płaski, jeszcze trochę odkryję go z tłuszczu i może zarysik mięsni?! Ha, marzenia ściętej głowy (smiech) Wagi nie znam, bo zepsuła się (szloch)

Zaplanowałam sobie jutrzejszy trening. Będzie wycisk. Zmęczenie po siłowni pozwala mi zapominać o wszystkich głupotach, które w ostatnim czasie zrobiłam. No dobra, może nie zapomnieć, ale przynajmniej tyle o tym nie myśleć... Chyba się zakochałam, co najgorsze - w skończonym palancie... 

A dzisiaj odbieram zamówione air maxy z Black Friday i trampeczki Adidasa :D

Wiem - jest zima, ale na wiosnę będą idealne. 


26 listopada 2016 , Komentarze (1)

Jestem zła na siebie, bo w kuchni zupełnie nic mi się nie udaje. Dzisiaj po treningu miałam zrobić zdrowe placuszki z płatków owsianych z jabłkami na oleju kokosowym. Wszystko rozwalało się, ciągle dodawałam oleju, bo inaczej się paliły. Tłuste jak cholera i co z tego, że NIBY zdrowe...

Myślałam, że będą tak wyglądały, ale uwierzcie, nie chciałybyście ich widzieć... (szloch)

Podobnie mam z obiadami, nie smakują mi te wszystkie kasze, ryże, kurczaki i indyki, które robię.. Nie potrafię przygotować nic smacznego. Wydaję mnóstwo kasy na produkty i jedzenie, ale nie umiem nic zrobić. Ech.. zazdroszczę zawsze tym wszystkim masterchefom i innym kucharzom, że potrafią...

Przynajmniej dzisiejszy trening na plus. Palą nóżki, oj palą :D No i wreszcie śmiało chodzę na strefę wolnych ciężarów. Nie taki diabeł straszny, jak go malują:<

22 listopada 2016 , Komentarze (1)

Ogarnęłam się trochę, mam plany, żeby do 6 grudnia na wadze było 61 kg. Może trochę za wysoka poprzeczka, ale zobaczymy co da się zrobić...

Dzisiaj:

  • śniadanie: owsianka z bananem, pół mullera
  • 2śn-  druga połowa mullera, pomarańcza (przed treningiem wpadło, czyszczę lodówkę, a termin się kończy i ooo!) 
  • obiad: brukselka gotowana, ryż z curyy, szczypiorek (za duża porcja, ale już trudno)
  • W planach kawa, reszta gotowanej brukselki, jogurt. 
  • Dzisiaj na treningu: 30 minut ćwiczeń siłowych, 30 cardio. 

Muszę przyznać, ze na siłowni z całego sprzętu kocham najbardziej SCHODY. Wystarczy 10 minut porządnego tempa i jestem mokra. Staram się urozmaicać sobie na nich ćwiczenia, wymachy nóg na pośladki, wchodzenie po dwa schodki. Zapewne wynik spalonych kalorii jest znacznie zawyżony, ale czuję, że wtedy faktycznie pracuję! 

Awww, tak kobieco! 

20 listopada 2016 , Komentarze (7)

Nie wiem, co znowu ze mną. Na weekend wróciłam do rodzinnej miejscowości. Zdołowało mnie wszystko, no i zaczęło się objadanie. Mam cholerne zakwasy, bo na siłowni wyciskam z siebie 7 poty. A dzisiaj, co? Słodycze, fast foody. Kiedy podliczyłam ile dzisiaj zjadłam wyszło 6 tysięcy kalorii. Trzy razy więcej niż "normalny'' człowiek powinien zjeść... 

Zorganizowałam sobię prawdziwą ucztę: czekolada, ciastka, chipsy, lody. To chore, teraz siedzę z potwornym bólem brzucha i mam mdłości. Czemu to sobie robię?! 

Przecież rozmawiałam z trenerem i pięknie wytłumaczył mi, że 80% sukcesu to kuchnia! Może jutro... 

23 listopada ważenie

do 30 listopada ścisły plan:

- zero słodyczy

- pieczywo tylko raz dziennie

-max 1500kcal... 

17 listopada 2016 , Komentarze (4)

Dzisiaj porozmawiałam z pewnym trenerem na siłowni. Jak sam stwierdził zwrócił na mnie uwagę, bo jestem na siłowni codziennie i uparcie trenuję. Porozmawialiśmy o moim treningu i żywieniu i facet uświadomił mnie, że odchudzanie zaczyna się w kuchni! Siłownia to dodatek, "robię" mięśnie, spalam tłuszczyk, ale jak nie zmienię nawyków żywieniowych to nie schudnę.

Przeanalizowałam swoje posiłki i największy problem mam z obiadami. Jem ogromne porcje. Mieszkam sama, więc gotuję tylko dla siebie. Coś, co powinnam mieć na dwa dni, zjadam w jeden! Tłumaczę sobie, że przecież spalę na siłowni, ale tak to nie działa, bo wychodzę na 0!!!

A przecież chcę w listopadzie na wadze zobaczyć równe 61kg, a nie ciągły balans między 63-64!

Do dzieła, muszę zmniejszyć porcje jedzenia i mierzyć się regularnie!

16 listopada 2016 , Komentarze (3)

łydka 38

udo 57 (prawe) 56 lewe

pępek 74

talia 67

biodra (tylek) 94

ramię 27 

biust 92

Waga 63


Spadek 0,2kg ;( Ale nie mierzyłam się tydzień temu, więc nie wiem, czy coś spadło w cm. Widzę różnicę w lustrze, więc to jest już coś. Może spadek taki mały, bo na siłowni robię dużo siłowych ćwiczeń, a na koniec treningu - cardio (25-40minut). Ograniczam się pod względem ilości jedzenia, ale jeśli mam ochotę na coś słodkiego, to jem! Inaczej znowu będą trafiały mi się kompulsy, a tego nie chcę!

Poprawiła się elastyczność skóry dzięki ćwiczeniom i tyłek coraz bardziej uniesiony. Awww (dziewczyna)

9 listopada 2016 , Komentarze (5)

Od tygodnia dieta idzie mi naprawdę dobrze. Na siłowni daję niezły wycisk. Waga pokazała 63,1kg. Niewielki spadek, ale może to sprawka okresu! Chociaż najważniejsze jest to, że widzę różnicę w ubraniach! I brzuch znowu jest płaski. Dzisiaj na obiad tortilla! Wiem, średnio zdrowa, ale przyrządzę ją sama w wersji fit :D 

Wspominałam o swojej motywacji w postaci chłopaka... Ech to bardzo żałosne, bo typ jest  popularnym lovelasem. Jestem w nim zauroczona od bardzo długiego czasu, ale wiem, że nigdy nic z tego nie będzie. On nie chce się ustatkować. Spotyka się ze mną sporadycznie, jest miło, a potem znika, nie odzywa się, by za jakiś czas znowu o sobie przypomnieć. Najgorsze jest to, że biegają za nim miejscowe modeleczki, fitnesiary i inne "kacze wyroby" (dzióbki, tipsy, kiecki ledwo zakrywające tyłek). Jestem taka głupiaaaa... Wiem, jaki jest, ale jak tylko się odezwie, to cieszę się, jak kretynka... 

3 listopada 2016 , Komentarze (1)

Spałam ponad 8h. Czuję się wyspana :) Odwiedziłam siłownię, ale po chorobie osłabłam nieco i zrobiłam zaledwie 40 minut cardio, po powrocie jem właśnie śniadanko:

Później zajęcia, no i poszukiwania kurtki na zimę. Czemu wszystko jest takie drogie, min. 300zł za kurtkę, lipa! Upatrzyłam botki Lasockiego, 199zł, chyba zdecyduję się na nie.

Ach, mam motywację w postaci chłopaka... Bardzo mi się podoba, chciałabym schudnąć, żeby czuć się pewniejszą siebie...

2 listopada 2016 , Skomentuj

Miało być tak pięknie, miało... Pękłam, zdenerwowałam się i objadłam, jak świnia. Chciałam odreagować i poszło po całości... Wizyty w domu zawsze się tak kończą, wielkie obiady, kolacje (zupełnie niepotrzebne, jak obiad taki), cukierasy, ciasta. Ech. Źle...

Oglądałam dzisiaj pół dnia filmy. Muszę się poskładać. Kiedy leżałam taka najedzona kumpel chciał akurat się spotkać i gdzieś wyjść. To ważna dla mnie osoba. Ale nie byłam w stanie, bo mialam nudności przez wepchanie w siebie tony czekolady. Jestem frajerką...

Od jutra wracam w tryb siłownia->szkoła->praca. Zobaczymy... Nie wierzę w siebie, nie wierzę..

28 października 2016 , Komentarze (1)

Trzy dni temu totalnie rozłożyło mnie przeziębienie. Nie żaden lekki katarek, kaszelek i zły nastrój. Ale gorączka 39 stopni, nudności, dreszcze, wymioty, krew z nosa. Myślałam, że umieram. Ale wizyta zaznajomionego lekarza uspokoiła mnie, zastrzyk lekko postawił  na nogi, chociaż i tak jest kiepsko. Trzydniowe leżakowanie w łóżku, trzy dni niejedzenia, uświadomiły mi, że zdrowie jest naprawdę najważniejsze. To nie żadna stara przyśpiewka, ale szczera prawda.

Jak zapobiegacie przeziębieniom?

 Będąc małym dzieciakiem chorowałam rzadziej, brałam rutinoscorbin i raz do roku coś mnie "łapało". Ale ostatnimi czasy ciągle choruję! Może to przez tryb życia ze szkoły do pracy, gdzieś rano lub późnym wieczorem siłownia, z której wychodzę spocona, mało snu i oooo, mam za swoje.

Już dawno nie czułam się tak wyczerpana... (wymiotuje)