Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Większość ludzi je, by żyć. Ja żyję, by jeść!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2320
Komentarzy: 31
Założony: 19 października 2016
Ostatni wpis: 20 listopada 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jej-szerokosc-patrycja

kobieta, 31 lat,

158 cm, 64.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 listopada 2016 , Komentarze (7)

Miesiąc diety minął mi bez żadnych wpadek, jejeje!!! (pomijając hektolitry alkoholu wypite na wczorajszej imprezie ;))) na szczęście to tylko wódka z colą zero, niewiele ponad mój bilans kaloryczny ;))) )

Przez ten czas udało mi się schudnąć około 5,5 kg!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja jestem z siebie dumna, a osoby z mojego otoczenia zaczynają zauważać zmiany ;))) 

Oby tak dalej. Przez ten cały miesiąc zastanawiam się, kiedy mi się to"znudzi" i zacznę marudzić i śnić o pizzy, ale póki co korzystam z dobrego nastawienia i dalej pracuję nad sobą :))) Wszystko robię NIE NA SIŁĘ, jestem dla siebie samej dobra i to przynosi efekty. I niech mi się nie nudzi! 


A w następny weekend znów do bilansu będzie trzeba wliczyć niemałą ilość wyżej wymienionych trunków ;))) Upssss.... :D


A to moje #fotożarcie na uczelnię ;)))

Buźka!

9 listopada 2016 , Komentarze (8)

Znów piszę, brawa dla mnie!!! ;)))

Nie wiem, jak to się dzieje, może i wcale nie chcę wiedzieć, ale idę jak burza! Dziś, po kolejnym tygodniu moja waga spadła o 1,1 kg! Brawa dla mnie raz jeszcze ;)))

Tak, wiem, wiem, przestoje mogą się zdarzyć, to dopiero trzy tygodnie, bla, bla, bla ;)))

Łącząc te dwa wspaniałe fakty, wpadłam na pomysł, żeby dodawać wpisy w momentach spadków na wadze. Chętniej się pisze, kiedy jest się czym pochwalić ;)))


Dziś mamy dzień 21/68. Oznacza to, że być może do końca pierwszego etapu mojego wyzwania uda mi się schudnąć jeszcze jakieś 5 kg. A jeśli nie, to nic nie szkodzi :)))


Łapcie jeszcze zdjęcie moich mało medialnych i wymyślnych, ale niezwykle pysznych i sycących kanapek, które jem codziennie na śniadanie. 

A co u Was, chudzinki?

3 listopada 2016 , Komentarze (2)

No siema!
Systematyczne prowadzenie pamiętnika na Vitalii chyba nie będzie moja mocna stroną ;))) Aczkolwiek korzystając z wolnego dnia - jestem!
Moja dieta ma się bardzo dobrze, chwilami wręcz aż ZA dobrze, ponieważ zdarzyły mi się jakieś dwa dni, w których zjadłam zdecydowanie za mało (nie będąc przy tym głodna oczywiście). Nie mogę sobie więcej na takie pozwolić, bo nie mam zamiaru wysuszać się na tysiącu kalorii dziennie. 
Co do ruchu. Mówiąc delikatnie - nie jestem typem sportowego maniaka ;))) Ale założyłam sobie, że skoro zdecydowałam się na zmianę ciała, to muszę też zmienić kilka innych kwestii w moim życiu. Nie chciałam się męczyć, więc postanowiłam ćwiczyć co drugi dzień. O dziwo, idzie mi całkiem nieźle. Robię to, co lubię - stepper, jakieś dywanówki, spacery, a nawet bieganie z narzeczonym :))) Pilnuję, żeby tej aktywności była około godzina i nie katuję się przy tym codziennymi chodakowskimi, jeśli nie mam na to ochoty ;)))


A co śmieszne - schudłam już przez ponad dwa tygodnie 3,5 kg! :))) Tak, tak, tak, wiem, że to woda i inne śmieci zamieszkujące mój układ pokarmowy, bla, bla, bla. Mimo wszystko cieszę się i tak. 


Święta są moim pierwszym celem (nie wyznaczałam sobie kilogramów do utracenia, ale dni do wytrzymania ;))) ). Dziś jest 16/68 dni :))) Oby tak dalej, grubasku! 


Ciekawi mnie tylko kiedy to wszystko mi się znudzi... 





A oto proteinowe muffinki, upieczone przez mojego kuzyna, które niedawno jadłam oraz mój pudełkowy obiad na uczelnię - żytnie pełnoziarniste naleśniki z kurczakiem i warzywami :)))

PS. Bardzo bawi mnie to, że robię zdjęcia jedzenia i wrzucam je w internety :D

20 października 2016 , Komentarze (4)

Hejka!

Używając niezwykle skomplikowanych obliczeń matematycznych, po wielu trudach, jakie sobie zadałam, udało mi się ustalić, że do świąt zostało 66 dni ;))) Póki co nie chcę stawiać sobie jakichś konkretnych celów datowo-kilogramowych, ale chciałabym do wigilii nie wychylać się z żarciem i sumiennie ćwiczyć. Przez ten czas chciałabym wdrożyć się w zdrowsze nawyki żywieniowe. 
Mój pierwszy cel to 68 dni, z których już dwa są za mną i minęły bez żadnych problemów :))) Jeżeli nastąpi taka konieczność to w tym czasie chciałabym zrobić tylko jeden cheat meal, aczkolwiek wolałabym, żeby obyło się bez niego. A po tym lecimy dalej ;)))
We wtorek zamierzam się zważyć i zmierzyć, żebym mogła obserwować swoje realne SUKCESY! 


Na koniec zdjęcia mojej dzisiejszej kolacji. 

-mix sałat z roszponką; 
-dwa jajka;
-łyżeczka kukurydzy;
-grzanki z połowy kromki chleba razowego;
-musztardowy dresing (łyżeczka jogurtu, łyżeczka musztardy, curry, pieprz ziołowy i bazylia).
Polecam!!! 

Zdziwiłam się bez kitu, że sałatę bez ogromnej ilości sosu też da się zjeść ;)))

PS. Kieliszek dodałam dla walorów estetycznych, żeby ładniej wyglądało ;))) Nie, jeszcze nie rzuciło mi się na głowę tak bardzo, by pić w domu wodę z kieliszka ;)))

Trzymajcie się chudo!

19 października 2016 , Komentarze (10)

Heja!

Zaskoczę Was zapewne niesamowicie, jeśli powiem Wam, że założyłam tu konto, żeby w końcu raz na zawsze porządnie się odchudzić ;))) 

Nie raz już chudłam, nie raz już tyłam, ale tym razem mam do zrzucenia konkretną sumkę 20 kilogramów, ponieważ na horyzoncie majaczy widmo mojego ślubu i wesela, na którym raczej nie chciałabym wystąpić w trzyosobowym namiocie. Liczę na pomoc i wsparcie! 

W najbliższym czasie postaram się przedstawić Wam foto historię mojej wagi :)))
Póki co trzymajcie się ciepło i chudo ;)))

P.