Powinnam poćwiczyć. Powinnam jeść mniej słodyczy. Powinnam jeść więcej warzyw. I pić więcej wody. Co z tego robię? No nic jak zwykle. Czy to jest takie trudne? Mam leniwy tyłek i w tym tkwi sekret. Tylko nie mam pojęcia jak zwalczyć to lenistwo. Jak się zmobilizować. Nie pomaga patrzenie w lustro, nie pomagają teksty rodziny i chłopaka, nie pomagają cyferki na wadze, ani obwód w pasie. Nie pomagają zdjęcia szczupłej Luanny, ani te ukazujące wszystkie fałdy. Siedzę przy kompie i zagryzam żurawinę w czekoladzie. Wiem, że to najprostsza droga by przytyć jeszcze bardziej. Ale nie potrafię przestać. Powiedzcie, jak ja mam się ogarnąć? Chcę schudnąć, ale jak widać za mało chcę, by się udało.
Vounne
18 stycznia 2012, 14:53Musisz się ogarnąć no. Zrozumieć, że to dla Twojego dobra, zdrowia, dla Ciebie samej. Przestań myśleć i idź ćwiczyć :)
GosiaGocha
18 stycznia 2012, 13:46nie kupuj słodyczy- czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Kupuj owoce. Kolorowe. Jedz mało, wolno. Celebruj posiłki!:)