... i przytyłam ok 3 kilogramy. A to dlatego, że coraz częściej i coraz bardziej lekceważyłam zasady. I myślę, że czas powiedzieć "dość", bo jak tak dalej pójdzie to wróci wszystko, co zrzuciłam i znów będę tłustą lochą. Jutro rano wejdę na wagę i sprawdzę rozmiar spustoszenia, a potem wezmę centymetr w łapę i sprawdzę rozmiar jeszcze większego spustoszenia, które poczyniłam przez brak samodyscypliny. A potem z ciężkim sercem zmienię paseczek z 60 kg na prawdopodobnie 63 i zacznę walczyć na nowo. Tym razem nie poprzestanie na połowicznym celu. Tym razem dobiję do 57 kg. Ha!
A tak w ogóle to oto jest właśnie droga, która prowadzi do zguby, tudzież utrudnia zwycięstwo. Brak samodyscypliny, który kaprysi i wybiera "tej zasady się trzymam, a tej już troszkę mniej, bo to zbyt męczące, tutaj troszkę się poodchudzam, ale tam już mogę nieco przystopować, coby nie przesadzić" itd, itp. Mój Misiek np. w ciągu pół roku schudł 10 kilo, a nie ma skłonności do tycia (za to ma ok 25 kg nadwagi). 10 kilo można zrzucić w 2 miesiące. Gdyby się stosował do zasad rzeczywiście, a nie wybiórczo, bądź w sposób naciągany już dawno osiągnąłby wagę idealną. Ale ludzie tego nie rozumieją i myślą, że można osiągnąć coś bez wysiłku.
Ja wiem, że nie można, a więc oto wracam by podjąć wysiłek!
DzieckoRosemary
14 stycznia 2011, 11:32Powodzenia :) I dobrze, ze sie sama tak mobilizujesz :) // Ja tez biore sie za siebie x>
sebex1990
10 grudnia 2010, 00:26jak mam byc szczery to ja nic nie robilem zeby schudnac, po prostu jesc systematycznie a nie sie objadac