Dzisiaj rano, kiedy ćwiczyłam mój brzuszek wydał mi się prawie ok. Oczywiście, jeszcze długa droga przede mną, ale jeśli początki są tak dobre, to co będzie dalej?! :-) Bo każdego dnia jest lepiej, widzę to.
Wczoraj wieczorem waga pokazała 70 kg...
Dziś rano już 71, a jeszcze kiedy indziej jest 72, ale to normalne, że tak się waha. Chociaż wkurza mnie to odrobinę, bo nie mogę narazie zmienić paseczka na vitalii ;-) Zrobię to, kiedy przynajmniej kilka dni pod rząd będzie 70...
Hmm... ale jednak to nieco zastanawiające, że tak szybko i gładko mi idzie... Węszę jakiś podstęp! ;-)
A może ja jednak nie mam "tendencji do tycia", tylko po prostu miałam nieodpowiednie nawyki...? Może rzeczywiście wystarczyło je zmienić, żeby tłuszczyk wyparował w zawrotnym tempie? Jak tak dalej pójdzie, to zrzucę te kilogramy już w maju... a może kwietniu? Hehe.
Ech... siedzę i piszę dyrdymały, a trzeba się pouczyć do egzaminu. Największy koszmar sesji zimowej 2009 r.- Prawo Gospodarcze UE! Bleee
kamilka1990
25 lutego 2009, 16:36Witam :) Mam dokładnie tak samo , czyli 14 kg do zrzucenia :) Gratuluje postepów , ja mam dziś dopiero 3 dzień , powodzenia i pozdrawiam :)
JulkaT
25 lutego 2009, 14:27Gratuluje postępów:) Ja dzisiaj się odchudzam 3 dzień, więc efektów wciąż nie widzę, ale takie optymistyczne wpisy... jak Twój dają mi nadzieję na lepsze jutro ;) Pozdrawiam :)
patrasia85
25 lutego 2009, 12:21super że się trzymasz i tak dalej:)waż sie raz w tygoniu a nie codziennie najlepiej rano:)powodzenia