56 kg. Krótko mówiąc posuwamy się powolutku do przodu, a i regularne ćwiczenia zrobiły swoje. Zawsze się obawiam ważenia, a tym razem bałam się podwójnie bo mam za sobą paskudny tydzień. Zaczęłam się zastanawiać jak to będzie w święta....ze świadomością, że wokół mnie będzie tyle różnych przysmaków... To dopiero będzie próba woli:)
Jednego jestem pewna, po prostu nie jestem w stanie wytrzymać zbyt długo bez kofeiny. Normalne funkcjonowanie bez niej wydaje się niewykonalne, tym bardziej przy moich aktualnych spadkach ciśnienia.
Sakuro, nie masz pojęcia jak się cieszę z twoich sukcesów:) Buziaki:*:*:*
fitmit
14 grudnia 2010, 18:04też się obawiam świąt.. Tej presji otoczenia.. i wspaniałych zapachów.. ale nie myślmy jeszcze o tym ;) Gratuluję sukcesów :)
malinowa.grubaska
13 grudnia 2010, 23:12Jaka ty jesteś szczuplutka. Też bym tak chciała.Super wynik powodzenia;)