Tak jak myślałam, od poniedziałku moje życie bardzo się zmieniło. Ładnie wstaję o 6.00 rano i grzecznie wybieram się do pracy. Nowa praca, nowe środowisko - szczerze mówiąc to jest ciężej niż myślałam, ale jak wiadomo każda praca ma swoje plusy i minusy.
Współpracownicy, całkiem sympatyczne osoby, choć już zaobserwowałam pewne "osobowości" z którymi mogę mieć problem.
Narazie przepracowałam tylko kilka dni więc staram się grzecznie robić swoje:)
Dzisiaj wieczorem minął trzeci dzień od kiedy zaczęłam ćwiczyć A6W.
Matko jedyna! Niby takie proste ćwiczenia, ale czuję jak mięśnie brzucha pracują mi bardziej niż przy 70 brzuszkach. Cóż, zostały jeszcze 42 dni. Ciekawe czy stworzę własny kaloryfer ;)
Buziaki:*